Święty Sebastian – nagi, piękny i powabny

Święty Sebastian pielęgnowany przez Irenę, Francesco Rustici, Galleria-Borghese

Święty Sebastian pielęgnowany przez Irenę, Francesco Rustici, Galleria-Borghese

Rzym ma kilku patronów. Tym najważniejszym jest oczywiście święty Piotr, na drugim miejscu plasuje się święty Paweł, a kto jest trzecim? Zapewne niewielu odpowie, że chodzi o świętego Sebastiana, który również w Wiecznym Mieście dokonał swego męczeńskiego żywota – tak przynajmniej głosi legenda. Dziś w Rzymie możemy zobaczyć liczne poświęcone mu obrazy i rzeźby, dwa dedykowane mu kościoły, a nawet bramę miejską (Porta San Sebastiano) wiodącą do miejsca jego pochówku przy via Appia, którą dawni pielgrzymi wychodzili z miasta, aby oddać męczennikowi cześć.

Święty Sebastian pielęgnowany przez Irenę, Francesco Rustici, Galleria-Borghese
Kościół San Pietro in Vincoli, mozaika z VII wieku, Święty Sebastian jako dostojny starzec
Kościół San Sebastiano ad catacombe, fasada
Kościół San Sebastiano ad catacombe, kaplica św. Sebastiana
Kościół San Sebastiano ad catacombe, kaplica św. Sebastiana, posąg św. Sebastiana, Giuseppe Giorgetti
Kościół San Sebastiano ad catacombe, szafa z relikwiami, w tym marmurowa kolumna oraz strzała - relikwie związane ze św. Sebastianem
Kościół Santi Quattro Coronati, relikwiarz na głowę św. Sebastiana, u góry obraz ukazujący św. Sebastiana, Giovanni Baglione
Absyda kościoła San Giorgio in Velabro, św. Sebastian po lewej w zbroi
Kościół San Sebastiano al Palatino przy via di San Bonaventura
Kościół San Sebastiano al Palatino, absyda kościoła z freskami z X w. - Chrystus w otoczeniu Wawrzyńca, Szczepana, Zotyka z Komany i odzianego w zbroję Sebastiana
Święty Sebastian, Giovanni Battista Benvenuti, Pinacoteca Capitolina
Święty Sebastian, malarz umbryjski, Galleria Borghese
Święty Sebastian, Garofalo (warsztat?), Pinacoteca Capitolina
Męczeństwo św. Sebastiana, Pinturicchio, Apartamenty Borgii w Pałacu Apostolskim
Święty Sebastian, warsztat Perugina, Galleria Borghese
Święty Sebastian, Michał Anioł, Sąd Ostateczny, Kaplica Sykstyńska, Pałac Apostolski
Męczeństwo św. Sebastiana, Domenico Cresti (Passignano), Galleria Borghese
Męczeństwo św. Sebastiana, Domenichino, bazylika Santa Maria degli Angeli
Święty Sebastian, Guido Reni, Pinacoteca Capitolina
Męczeństwo św. Sebastiana, Numa Boucoiran, kościół San Luigi dei Francesi

Rzym ma kilku patronów. Tym najważniejszym jest oczywiście święty Piotr, na drugim miejscu plasuje się święty Paweł, a kto jest trzecim? Zapewne niewielu odpowie, że chodzi o świętego Sebastiana, który również w Wiecznym Mieście dokonał swego męczeńskiego żywota – tak przynajmniej głosi legenda. Dziś w Rzymie możemy zobaczyć liczne poświęcone mu obrazy i rzeźby, dwa dedykowane mu kościoły, a nawet bramę miejską (Porta San Sebastiano) wiodącą do miejsca jego pochówku przy via Appia, którą dawni pielgrzymi wychodzili z miasta, aby oddać męczennikowi cześć.

Legenda świętego Sebastiana powstała już w czasach antycznych. Pierwsza notatka o nim pojawiła się w kalendarzu Kościoła rzymskiego (Depositio martyrum) na początku IV wieku. Wspomniał o nim także w swoim komentarzu do Psalmu 118 jeden z najważniejszych ideologów Kościoła katolickiego – święty Ambroży (340–397). Jednak jego historia (Passio S. Sebastiani) spisana została przez anonimowego autora dopiero w czasach panowania w Rzymie papieża Sykstusa III (432–440). Wyczytamy w niej, że Sebastian urodził się w 250 roku w należącej do imperium rzymskiego galijskiej Narbonie. Jego pogańskie pochodzenie i wszechstronne wykształcenie dobrze predysponowały go do kariery militarnej, której oddał się w młodym wieku i dzięki swym zdolnościom szybko awansował do elitarnej grupy pretorian służących u boku cesarza Dioklecjana. Były to czasy intensywnych prześladowań chrześcijan, w których Sebastian brał czynny udział aż do momentu, w którym przeciwstawił się poddawaniu torturom wyznawców Chrystusa.

Słynny trzynastowieczny hagiograf Jakub de Voraigne utrzymywał, że w rzeczywistości Sebastian ukrywał swe chrześcijańskie wyznanie i często niósł pomoc uwięzionym i skazanym współbraciom. Przedstawia on go jednoznacznie jako dowódcę gwardii cesarskiej o dużym stażu, a co za tym idzie w co najmniej dojrzałym wieku. Gdy wiadomość o Sebastianie chrześcijaninie dotarła do uszu cesarza, skazał on swego gwardzistę na śmierć, nakazując jego żołnierzom zabicie go strzałami z łuku. Gdy egzekutorzy odeszli z miejsca kaźni, pojawiła się tam chrześcijanka Irena, pragnąca pochować ciało zabitego. I wtedy okazało się, że mężczyzna przeżył. Kobieta wyleczyła go i pomogła wrócić do sił, po czym nieustraszony Sebastian zjawił się przed obliczem cesarza, pragnąc wypomnieć mu jego okrucieństwo i krzywdy wyrządzone chrześcijanom. Dioklecjan ponownie skazał go na śmierć, tym razem na hipodromie na wzgórzu Palatynu. Tam, poddany torturom, a następnie obity pałkami, Sebastian zmarł. Jego martwe ciało wrzucono do rzymskiego kanału Cloaca Maxima, aby nie pozostał po nim żaden ślad. Jednak zmarły ukazał się we śnie pewnej matronie o imieniu Lucina i wskazał miejsce, w którym należało szukać jego ciała, po czym – w tymże śnie – poprosił, aby zajęła się jego pochówkiem „między apostołami”, czyli w miejscu rzymskich katakumb dawnej bazyliki Memoria Apostolorum przy via Appia, dokąd w 258 roku zostały przeniesione szczątki świętych Piotra i Pawła, aby uchronić je przed zbezczeszczeniem z rąk pogan. Już w V wieku przybytek ten stał się miejscem czci męczennika Sebastiana, uświetnionym znajdującą się w katakumbach kryptą, a bazylika przy via Appia w czasach Grzegorza Wielkiego zmieniła nazwę na San Sebastiano alle Catacombe. 


        W spisanej przez siebie pod koniec VIII wieku Historia Longobardorum Paweł Diakon zamieścił informację o cudownej interwencji świętego Sebastiana podczas epidemii, która wybuchła w Rzymie i Pawii w 680 roku. Od tego czasu zaczęto wierzyć, że święty ten może uzdrawiać dotkniętych zarazą i bronić przed nią wiernych, a dowodem jego mocy miał być on sam i jego ciało, które ozdrowiało mimo licznych, wbitych w nie strzał. W nich samych zaczęto natomiast widzieć symbole objawów choroby zniekształcającej ludzkie członki. Gdy w 680 roku Rzym nawiedziła epidemia, wstawiennictwo Sebastiana i kierowane do niego modlitwy miały ją powstrzymać. Dla upamiętnienia tego faktu w kościele San Pietro in Vincoli wzniesiono zadedykowany mu ołtarz. Dziś możemy zobaczyć należącą do niego mozaikę, która p
rzypuszczalnie znalazła się tu jako ex voto za zakończenie nękającej miasto zarazy. Ukazuje dostojną postać starca w todze z siwymi włosami i siwą brodą, który trzyma w ręce koronę swego męczeństwa.

W 826 roku szczątki ciała Sebastiana przeniesiono do Rzymu, aby ochronić je przed bezczeszczeniem przez Saracenów penetrujących rejony znajdujące się poza murami miasta. Część z nich umieszczono w bazylice watykańskiej oraz w opactwie świętego Medarda we francuskim Soissons, natomiast głowę świętego, jako relikwię szczególnie cenną, umieszczono pod ołtarzem kościoła Santi Quattro Coronati obok szczątków innych żołnierzy rzymskich zmarłych śmiercią męczeńską.

A co się stało z kościołem San Sebastiano przy via Appia? Pielgrzymowano do niego mimo braku relikwi i nadal praktykowano w nim kult świętego. Na początku XIII wieku relikwie Sebastiana przeniesiono tu jednak z Watykanu, a świątynia San Sebastiano została włączona do „programu” pielgrzymki do Siedmiu Kościołów – czyli najważniejszych obiektów sakralnych, które każdy wierny powinien odwiedzić w trakcie swej pielgrzymki do Rzymu pieszo w trakcie dwóch dni pobytu w Wiecznym Mieście.

Kościół i przynależny do niego klasztor cystersów przechodziły różne koleje losu, z wolna popadając w ruinę, aż do 1609 roku, gdy modernizacją świątyni zajął się kardynał Scipione Borghese. I to dzięki jego wsparciu nabrała ona nowego blasku. Borghese stworzył też zalążki kaplicy poświęconej świętemu, którą dokończył kolejny nepot papieski – Francesco Barberini. Barberini był też zleceniodawcą interesującej barokowej rzeźby ukazującej leżącego świętego Sebastiana dłuta Giuseppe Giorgettiego, która eksponowana jest w dolnej części kaplicy. Naprzeciwko tejże kaplicy znajduje się szafa z relikwiami, w której przechowywane są pamiątki związane z Sebastianem – marmurowa kolumna, do której rzekomo miał być przywiązany w trakcie swej kaźni, oraz jedna ze strzał, którą został przeszyty.


        Ale w Rzymie znajdziemy ślady Sebastiana także w innym poświęconym mu kościele, a właściwie kościółku
San Sebastiano al Palatino przy via di San Bonaventura. Znajduje się on na Palatynie, w miejscu śmierci świętego. Obiekt ten powstał już w X wieku, lecz siedem wieków później został całkowicie zmodernizowany. Jego wnętrze jest jednonawowe, skromne, ale gdy uważnie przyjrzymy się ścianie ołtarzowej, dostrzeżemy w niej absydę z freskami z X wieku ukazującymi Chrystusa w otoczeniu świętych: Wawrzyńca, Szczepana, Zotyka z Komany i odzianego w zbroję Sebastiana. W czasie wspomnianej modernizacji w absydzie ustawiono ołtarz z nastawą przedstawiającą Męczeństwo świętego Sebastiana pędzla Andrei Camasseeiego. Obecnie obraz ten znajduje się na jednej ze ścian kościoła, a powstała po jego wyjęciu dziura pozwala zobaczyć wspomniane średniowieczne freski. W lunecie nad ołtarzem dostrzeżemy natomiast freski siedemnastowieczne (dzieło Bernardina Gagliardiego), ukazujące męczeństwo świętego w otoczeniu współwyznawców, wśród których, na pierwszym planie, jest też Irena.

W okresie średniowiecza święty Sebastian ukazywany był w żołnierskim rynsztunku – z lancą, mieczem i tarczą – jako dojrzały mężczyzna z brodą, a przykładem mogą być pochodzące z XIII wieku freski absydy w rzymskim kościele San Giorgio in Velabro, na których Sebastian uwieczniony został po lewej stronie Chrystusa. Niegdyś również ściany tego przybytku zdobiły freski ze scenami z życia jego świętych patronów – Jerzego i Sebastiana; dziś nie ma jednak po nich ani śladu.

W późnym średniowieczu zaczęły się w Italii z rzadka pojawiać wizerunki ukazujące Sebastiana nagiego, przebitego strzałami. Jednak dopiero od czasu renesansu i rozwikwitającego wówczas zainteresowania sztuką antyku to nagie, nieskazitelnie piękne ciało świętego zaczęło pociągać artystów i całe pokolenia ich następców. Podobny do antycznego Apolla czy Adonisa, wpatrzony w niebo, spokojny, Sebastian wydaje się pozować do sceny, która z męką ma niewiele wspólnego. A strzały przeszywające jego młode ciało nie tylko są przez niego niezauważone, ale jakby nieistotne. Takiego świętego zobaczymy na jednym z fresków ręki Pinturicchia w Apartamentach Borgii w Pałacu Apostolskim i w niezliczonych obrazach malarzy doby quattrocenta przeznaczonych do prywatnej kontemplacji. W każdym z nich uwidoczniona została pasywność świętego, jego bardzo młody wiek i spora doza zniewieścienia.

 

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego nastąpiła tak gwałtowna zmiana w ikonografii świętego, sprzeczna z przyjętą przez Kościół hagiografią. Zapewne wiązać ją należy z zachwytem ówczesnych malarzy sztuką antyczną, ale dlaczego właśnie Sebastiana tak obnażono, a innych świętych nie? Czy strzały, którymi został ugodzony, kojarzono ze strzałami amora? Erotyzm i sadomasochistyczny wdzięk obrazów ukazujących świętego Sebastiana zadomowił się we włoskiej sztuce renesansu na dobre, aż do czasów późnego odrodzenia, gdy jego ciało stało się bardziej muskularne, już nie tak młodzieńcze, niemniej wciąż naładowane erotycznym powabem, o czym świadczy chociażby Sebastian namalowany przez Michała Anioła wśród innych świętych w Sądzie Ostatecznym w Kaplicy Sykstyńskiej. Tym tropem pójdą kolejni artyści, ukazując Sebastiana już nie jako niewinnego młodzieńca, ale dojrzałego, często brodatego mężczyznę o rozbudowanej muskulaturze. Takim zobaczymy go choćby w obrazach Rubensa (Galleria Corsini) i Domenichina w kościele Santa Maria degli Angeli. Ale powstawały w XVII wieku także bardziej sensualne, pełne wdzięku i powabu wizerunki Sebastiana, by wymienić dzieło Guido Reniego (Pinacoteca Capitolina), w którym nie dojrzymy cierpienia świętego ani jego heroizmu, lecz jedynie uczucie masochistycznej przyjemności.

Fascynacja nagim ciałem Sebastiana utrzymywała się przez kolejne stulecia, aż do czasów współczesnych. Święty stał się nieformalnym patronem gejów, którzy dopatrują się w nim umęczonego bohatera ich własnej historii, a nawet obrońcy przed dwudziestowieczną zarazą, jaką stał się aids.

Dla katolików jest patronem łuczników (mimo że padł ich ofiarą), arkebuzerów, handlarzy żelazem, a nawet tapicerów. Obecnie czczony jest także jako patron rzymskiej straży miejskiej, która co roku 20 stycznia zbiera się w bazylice San Sebastiano przy via Appia, aby obchodzić jego wspomnienie.