Pomnik nagrobny papieża Leona XI – dzieło skromne i politycznie przekonujące

Pomnik nagrobny papieża Leona XI, fragment, Alessandro Algardi, bazylika San Pietro in Vaticano

Pomnik nagrobny papieża Leona XI, fragment, Alessandro Algardi, bazylika San Pietro in Vaticano

Prawdopodobnie już podczas mszy koronacyjnej siedemdziesięcioletni papież Leon XI nabawił się przeziębienia, wskutek którego po 27 dniach pontyfikatu zmarł. Jego pomnik nagrobny parę dekad później ufundował kardynał Roberto Ubaldini. Gestem tym pragnął on uwiecznić w bazylice watykańskiej swego krewnego, ale pomnik ten – jak się okazało – służyć miał także jego własnym, tyle że nieziszczonym, celom.

Pomnik nagrobny papieża Leona XI, fragment, Alessandro Algardi, bazylika San Pietro in Vaticano
Pomnik nagrobny papieża Leona XI, Alessandro Algardi, bazylika San Pietro in Vaticano
Pomnik nagrobny papieża Leona XI, Alessandro Algardi, bazylika San Pietro in Vaticano
Pomnik nagrobny papieża Leona XI, fragment, Alessandro Algardi, alegoria Hojności - Giuseppe Peroni, bazylika San Pietro in Vaticano
Pomnik nagrobny papieża Leona XI, Alessandro Algardi, bazylika San Pietro in Vaticano
Pomnik nagrobny papieża Leona XI, fragment, Alessandro Algardi, bazylika San Pietro in Vaticano
Nagrobek papieża Leona XI w bazylice św. Piotra

Prawdopodobnie już podczas mszy koronacyjnej siedemdziesięcioletni papież Leon XI nabawił się przeziębienia, wskutek którego po 27 dniach pontyfikatu zmarł. Jego pomnik nagrobny parę dekad później ufundował kardynał Roberto Ubaldini. Gestem tym pragnął on uwiecznić w bazylice watykańskiej swego krewnego, ale pomnik ten – jak się okazało – służyć miał także jego własnym, tyle że nieziszczonym, celom.

Pracę nad projektem powierzono sławnemu rzymskiemu rzeźbiarzowi – Alessandro Algardiemu. Stworzył on kompozycję, w której tronujący, umieszczony na podwyższeniu papież zwraca się do wiernych w geście błogosławieństwa. Towarzyszą mu dwie alegorie – Męstwo (w znaczeniu wielkości serca), z tarczą i buławą, oraz Hojność – z rogiem obfitości, z którego wysypują się monety i klejnoty. Autorstwa Algardiego jest posąg papieża, natomiast alegorie stworzyli dwaj równie znaczący rzymscy artyści doby baroku – Ercole Ferrata (Męstwo) i Giuseppe Peroni (Hojność), i należą one bez wątpienia do najpiękniejszych barokowych rzeźb w całej bazylice, podobnie jak doskonale oddana postać papieża jest w niej jedną z najlepszych. Jego ręka, delikatnie uniesiona w geście błogosławieństwa, sugerować winna osobę łagodną i dążącą do kompromisu, i takim zapewne był Alessandro Ottaviano de Medici – członek wpływowego florenckiego rodu wybrany 1 kwietnia 1605 roku na następcę Piotrowego. Lubił książki, cenił sztukę i otaczał się nobliwym towarzystwem (Filippo Neri), popierającym reformą Kościoła w duchu potrydenckim, a ponadto, co rzadkie, nie był zwolennikiem nepotyzmu.

Dziełem Algardiego jest także relief zdobiący lico sarkofagu znajdującego się w środkowej części nagrobka. W wyborze wątków nie miał artysta zbyt dużego pola do popisu – papież nie dokonał w trakcie swego krótkiego pontyfikatu niczego szczególnego (oprócz obniżenia podatków dla rzymian), nie zdążył wydać również żadnego znaczącego dekretu. Rzeźbiarzowi nie pozostawało nic innego jak sięgnąć do czasów kardynalskiej kariery Leona XI. Sprawując funkcję nuncjusza papieskiego we Francji w czasach pontyfikatu swego poprzednika Klemensa VIII, kardynał de Medici walnie przyczynił się do wyrzeczenia się protestantyzmu przez króla Henryka IV, a także brał udział w rozmowach pokojowych między Francją a Hiszpanią. Oba te wydarzenia zostały ukazane na reliefie. Napis na kartuszu znajdującym się wśród płaskorzeźbionych róż, umieszczonych po prawej stronie cokołu: Sic floui (zakwitłem), odnosi się – oczywiście – do krótkiego pontyfikatu, który bardzo szybko „przekwitł”. Fundator nagrobka – siostrzeniec zmarłego papieża – kardynał Ubaldini nie zapomniał też o wyeksponowaniu herbu rodu Medyceuszy (sześciu kul), umieszczając go w ozdobnym kartuszu, który zdają się mocować do ściany wnęki dwa fruwające putta.

Pomnik nagrobny papieża Leona XI, Alessandro Algardi, bazylika San Pietro in Vaticano

Możemy zapytać, dlaczego kardynał tak długo czekał z wystawieniem nagrobka swemu dalekiemu wujowi. Papież Leon XI zmarł w 1605 roku, a Ubaldini zdecydował się na budowę pomnika 29 lat później. I tu wkraczamy na arenę politycznych ambicji, konfliktów i rywalizacji, z jakimi borykali się ówcześni członkowie kolegium kardynalskiego. Roberto Ubaldini należał wraz z kardynałem Ludovico Ludovisim do frakcji wrogiej wybranemu w 1623 roku papieżowi Urbanowi VIII. Nie akceptowali jego profrancuskiej polityki, braku stanowczości w walce z protestantyzmem i coraz bardziej dającego się odczuć nepotyzmu. Gdy w 1634 roku papież ciężko zachorował, kardynałowie zwarli szyki w przygotowaniach do ewentualnego nowego konklawe, a kardynał Ubaldini – stojący na czele opozycji i sympatyzujący z Hiszpanią – dostrzegł w tym szansę dla siebie. Aby dowieść swej pozycji i rangi, sięgnął po oręż propagandowy wielce wyrafinowany, a mianowicie zlecił wykonanie pomnika nagrobnego swego krewnego. Miał on nie tylko przypominać papieża Medyceusza, ale też uzmysłowić jego wkład w politykę europejską, polegającą na dbaniu w stosunkach międzynarodowych o równowagę między Francją a Hiszpanią. I o tym opowiadają tak wyraziście ukazane sceny wykonane w reliefie, ale też sentencja pojawiająca się pod sarkofagiem: „Więcej pokazał, niż ofiarował”, odnosząca się oczywiście do nad wyraz krótkiego pontyfikatu, który jednakże stanowił zapowiedź pokoju, harmonii i kompromisu. Zapewne kardynał Ubaldini byłby doskonałym kontynuatorem tej polityki. Również wybór artysty, czyli Algardiego, na autora pomnika nie był przypadkowy. Był on bowiem konkurentem protegowanego przez Urbana VIII i ród Barberinich Gian Lorenza Berniniego. Prezentowany przez Algardiego „uspokojony barok”, stojący w kontraście do ekspresyjnego wokabularza form Berniniego, miał wyrażać namysł, harmonię i powagę, w odróżnieniu do dramatyzmu i przesady faworyzowanego w tym czasie Gian Lorenza. Algardi był antytezą tego wszystkiego, co prezentował jego rywal, i najlepiej widzimy to, porównując patetyczny, wykonany z brązu pomnik nagrobny Urbana VIII Berniniego, z papieżem wysoko osadzonym na cokole, z usytuowanym o wiele niżej marmurowym posągiem papieża Leona XI, który wydaje się przyjazny, wręcz ludzki, a towarzyszące mu alegorie cnót można właściwie dotknąć, gdyż są na wyciagnięcie ręki.

Papież Urban VIII nie zmarł jednak w 1634 roku, jak się spodziewano. Rok później z życiem pożegnał się jednak nieoczekiwanie kardynał Ubaldini. Wówczas prace nad pomnikiem Leona XI zostały wstrzymane. Ukończono go dopiero w 1644 roku, w tym samym, w którym zmarł papież Urban VIII.

Ostatecznie nagrobek został umieszczony po prawej stronie przejścia (po lewej stronie) bazyliki św. Piotra, gdzie jego wyszukane piękno oglądać możemy do dziś.

Whoops, looks like something went wrong.