Tuż obok bazyliki św. Jana na Lateranie (San Giovanni in Laterano) znajduje się jedna z najważniejszych budowli chrześcijańskich – baptysterium św. Jana Chrzciciela zwane też baptysterium św. Jana u Źródła (San Giovanni in Fonte). Stanowiło ono jeden z najważniejszych obiektów całego laterańskiego kompleksu, do którego należał też plac z obeliskiem, pałac biskupi, kaplica Sancta Sanctorum i prowadzące do niej Święte Schody (Scala Santa). Baptysterium, podobnie jak bazylika, ufundowane zostało przez cesarza Konstantyna Wielkiego na początku IV wieku. Jest to tym samym jedna z najwcześniejszych budowli chrześcijańskich, a w dodatku najstarsze miejsce chrztu, jakie znamy. To na jego wzór baptysteria o centralnej formie opartej na kole albo oktogonie powstawać będą w całym chrześcijańskim świecie aż do średniowiecza, kiedy to ceremonia chrztu przez zanurzenie ciała przestanie obowiązywać, a w związku z powszechnym zwyczajem chrztu niemowląt popularne staną się stojące we wnętrzach kościołów chrzcielnice.
Chrzest odbywał się w okresie świąt wielkanocnych, w nocy z Wielkiej Soboty na Wielką Niedzielę. Kandydat do chrztu najpierw brał udział w przygotowaniu do sakramentu w bazylice św. Jana. Następnie przechodził do baptysterium, zdejmował szaty i nagi schodził do basenu chrzcielnego, gdzie zanurzał się po trzykroć w wodzie. Potem udawał się do sąsiadującego pomieszczenia (najpewniej była to późniejsza kaplica św. Wenancjusza), gdzie otrzymywał namaszczenie. Na znak przyjęcia sakramentu zakładał białą tunikę (symbol czystości i powtórnych narodzin oczyszczonej duszy), którą nosił przez następny tydzień. Ceremonię kończyło ponowne przejście do bazyliki na Lateranie, gdzie po raz pierwszy nowo ochrzczony mógł wziąć udział we mszy świętej.
Jak wyglądało to pierwsze konstantyńskie baptysterium, wiemy z opisu zachowanego w Liber Pontificalis, tym jakże istotnym dla badań czasów wczesnochrześcijańskich dokumencie. W miejscu, gdzie stanęło, w czasach antycznych znajdowało się tryskające wodą rzymskie nimfeum należące do kompleksu mieszkalnego rodu Lateranich. Po przejęciu dóbr rodu przez Konstantyna budowlę oddano hierarchom chrześcijańskim, w celu przystosowania jej do funkcji baptysterium, i bogato wyposażono. Legenda dopowiada, że i sam cesarz przyjął tu chrzest z rąk papieża Sylwestra I, ale mija się ona z prawdą, gdyż Konstantyn dał się wprawdzie ochrzcić, ale historycy jednoznacznie stwierdzają, że dopiero pod koniec swego życia i w nieznanych nam okolicznościach – ponoć już na łożu śmierci w 337 roku w miejscowości Ancyron niedaleko Nikomedii.
Początkowo baptysterium miało plan koła. Z Afryki sprowadzono do dziś zachowane, monumentalne porfirowe kolumny, dekorujące wnętrze i przedsionek budowli. Całość ozdobiono mozaikami, marmurowymi wykładzinami oraz srebrnymi naczyniami liturgicznymi i innymi obiektami dekoracyjnymi (złocony Baranek, wykonana ze srebra grupa Chrystus i św. Jan Chrzciciel). Towarzyszyły im też ustawione na obrzeżach basenu srebrne jelenie tryskające wodą – symbolizowały spragnione pogańskie dusze, dążące do źródła, jakim jest prawdziwa wiara.
Dopiero ponad stulecie później, w V wieku, na miejscu okrągłej budowli, która z pewnością ucierpiała w czasie kolejnych, przetaczających się przez miasto katastrof następny papież, Sykstus III, nakazał wybudować znaną nam dzisiaj budowlę ośmioboczną. Liczba osiem jako powtarzający się motyw wnętrza nie została dobrana przypadkowo – w ósmym dniu po zmartwychwstaniu Chrystus ukazał się swym uczniom, co doskonale wpisywało się w symbolikę chrztu jako powtórnych narodzin do nowego życia.
Dzisiaj wchodzi się do baptysterium od strony gwarnej ulicy po stronie północnej (w pobliżu bocznego wejścia do bazyliki św. Jana), ongiś prowadziło do niego wejście po przeciwległej stronie. Poprzedzał je przedsionek z pięknymi bazaltowymi kolumnami i wyrafinowanymi w kształcie kapitelami. Surowa ceglana budowla nie zmieniła swej zewnętrznej formy od V wieku, prócz ozdobnego gzymsu, który od razu rzuca się w oczy. Zdobią go insygnia znanego rodu Chigi, z którego wywodził się papież Aleksander VII, jeden z opiekunów i dobrodziejów baptysterium, dokonujących, głównie w XVII wieku, jego kolejnych modernizacji. Autorem owych dekoracji był nie byle kto, bo sam wielki Francesco Borromini.
Wchodząc obecnym wejściem do wnętrza budowli, niezorientowany podróżny może być rozczarowany – najstarsze baptysterium w niczym nie przypomina wczesnochrześcijańskich obiektów. Witają go barokowe malowidła ukazujące czyny fundatora świętego przybytku – cesarza Konstantyna. Powstały w trakcie modernizacji, między rokiem 1580 a 1661, i są dziełem zbiorowym znaczących w tamtych czasach malarzy. Na wymienienie zasługują choćby freski Spalenie pogańskich bożków (Carlo Maratti) czy malowidło Cud Świętego Krzyża (Giacinto Gimignani).
Niemniej i tu dostrzeżemy antyczne pozostałości. Basen chrzcielny wciąż otacza krąg wspomnianych starożytnych, bazaltowych kolumn dźwigających architraw, który za pomocą wąskich kolumienek podtrzymuje kopułę z dekoracjami pochodzącymi znowu z XVII stulecia (kopie współczesne).
Opis uczonego Onofria Panvinio, stworzony w połowie XVI wieku, czyli sto lat przed generalną modernizacją baptysterium, która doprowadziła do całkowitej zmiany jego dekoracji, mówi o sklepieniu kolebkowym w partii obejścia, o mozaikach tam się znajdujących oraz ścianach bogato dekorowanych marmurowymi płytami (opus sectile) o motywach ornamentalnych. Jak wyglądały, możemy się przekonać, przechodząc do dawnego przedsionka, gdzie w szczątkowej formie zachowały się one na ścianie północnej.
Całość wieńczyła kopuła, akcentująca niejako i wywyższająca główną część budowli, jaką był okrągły basen chrzcielny. Obok gęsto zapełniających salę barokowych malowideł dostrzec można też elementy herbowe kolejnych papieży, którzy przyczynili się do nowożytnej modernizacji: uskrzydlonego smoka Grzegorza XIII, za którego pontyfikatu wykonano też drewniane sklepienie kaplicy Wenancjusza; obok dojrzymy pszczoły z herbu Barberinich, wskazujące na Urbana VIII, oraz gołębicę z gałązką oliwną – element herbu Innocentego X. Ostatnie prace konserwatorskie poczyniono w baptysterium w czasie pontyfikatu Pawła VI, w latach sześćdziesiątych XX wieku, o czym świadczą jego insygnia widoczne na posadzce kaplicy św. Wenancjusza.
Poszukiwacz wczesnochrześcijańskich reliktów nie wyjdzie jednak z baptysterium rozczarowany, nawet jeśli główna jego partia tchnie duchem barokowym. Stanie się tak dzięki kaplicom (oratoriom), które stopniowo dobudowywano do budowli, tworząc tym samym pierwsze miejsca kultu dwóch świętych Janów – Chrzciciela i Ewangelisty. Trzy z nich powstały za pontyfikatu papieża Hilarego (461–468) – jedna, w której przechowywano relikwie Krzyża Pańskiego (Santa Croce), została całkowicie rozebrana w XVI wieku, natomiast dwie pozostałe wciąż istnieją. Zachowały też oryginalną szatę zewnętrzną, ale nie tylko.
Pierwsza z nich (po stronie zachodniej) jest poświęcona św. Janowi Chrzcicielowi. Prowadzące do niej drzwi pochodzą z rozebranych term cesarza Karakalli. Na sklepieniu nie znajdziemy tu jednak pierwotnych mozaik, gdyż kaplica została całkowicie przebudowana w XVIII wieku. Jedynym ciekawym obiektem jest znajdująca się w ołtarzu, wykonana z brązu, figura Jana Chrzciciela, dzieło Luigiego Valadiera (1726–1785), którego nazwisko znane jest głównie za sprawą jego syna – Giuseppe Valadiera, cenionego architekta rzymskiego działającego w XIX wieku.
Po przeciwnej stronie znajduje się kaplica poświęcona św. Janowi Ewangeliście. Jej najważniejszą, godną najwyższej uwagi dekorację stanowią dobrze zachowane mozaiki z V wieku. Skromne, proste w formie, w środkowej części ukazują Baranka Bożego, w pozostałych partiach są to girlandy kwiatowe oraz rząd ptaków adorujących wazony z pestkami granatu. Pestki te symbolizowały życie wieczne, natomiast wspomniane ptaki – cztery żywioły: kaczki-wodę, kuropatwy-ziemię, gołębie-powietrze, a kolorowe stworzenia przypominające legendarne sfinksy były oczywiście symbolami ognia.
Jednak do najciekawszych kaplic zaliczyć należy zapewne dwie inne, przylegające do głównej sali. Jedna zaadaptowana została na miejsce kultu z dawnego przedsionka, zdobionego wspomnianymi porfirowymi kolumnami z kompozytowymi kapitelami i bogato dekorowanymi bazami, które widzieliśmy już po zewnętrznej stronie baptysterium. Kaplica ma owalny kształt, a jej prawą i lewą niszę zdobiły ongiś, obecnie zachowane tylko w jednej z nich, wspaniałe wczesnochrześcijańskie mozaiki z V wieku. W XI wieku obie absydy zamieniono w kaplice poświęcone wczesnochrześcijańskim męczennikom. Tej po lewej stronie (patrząc od baptysterium) patronują Justyna i Cyprian, męczennicy pochodzący z Syrii. Zdobi ją mozaika ukazująca wić akantu rozpostartą na ciemnobłękitnym tle, którą uzupełniają przedstawienia gołębic, Baranka Bożego i krzyży. Jest to doskonały przykład asymilacji późnoantycznych symboli płodności i życia, które wzbogacono motywami chrześcijańskimi. Mozaiki te to, obok tych znajdujących się w sąsiedniej kaplicy św. Jana Ewangelisty oraz tych w obecnym kościele Santa Constanza, jedne z pierwszych w Rzymie wczesnochrześcijańskich dekoracji ornamentalnych. Podobnie dekorowana była przeciwległa absyda kaplicy poświęconej świętym Rufinie i Sekundzie, której mozaiki uległy, niestety, zniszczeniu. Zastąpiono je w XVIII wieku widocznymi do dziś dekoracjami stiukowymi. Jeszcze jednym antycznym elementem przedsionka są fragmentarycznie zachowane na ścianie północnej, wspomniane już marmurowe płyty z wzorami ornamentalnymi, które niegdyś dekorowały całą przestrzeń przedsionka, ale też samego baptysterium. Posągi nagrobkowe znajdujące się przy obu absydach kierują się, w geście modlitewnego oddania, ku ołtarzom. To dwaj przedstawiciele rodu Lercarich (Niccolò i Niccolò Maria), którzy w połowie XVIII wieku byli hojnymi zleceniodawcami prac modernizacyjnych, przekształcających wnętrze w nowym, rokokowym duchu. Czyn ten zapewnił im to znaczące miejsce spoczynku. Ich autorem był pochodzący z Rzymu, ale w mieście mało znany rzeźbiarz i architekt, który swą sławę zawdzięcza pracom wykonanym w odległych krańcach ówczesnej Polski – Tommaso Righi. W pełni udany z artystycznego punktu widzenia wydaje się znajdujący się w kaplicy inny pomnik nagrobny dłuta tegoż rzeźbiarza, upamiętniający kardynała Alessandra Borgię i przedstawiający go (co, jak na duchownego, dość dziwne) w otoczeniu alegorii Sławy. Kardynał zasłużył sobie na to dostojne miejsce pochówku również dzięki swym funduszom, które przeznaczył na konserwację i modernizację baptysterium.
Jednakże najznakomitsze dekoracje mozaikowe, tym razem pochodzące z VII wieku i wykonane w odrębnym, bizantyńskim stylu, zdobią kolejną kaplicę, poświęconą świętym Wenancjuszowi (Venanzio) i Domniusowi – dwóm dalmackim męczennikom z VI wieku. Na błyszczącym od złota tle absydy w górnej partii umieszczono przedstawienie Chrystusa wśród aniołów; w części dolnej uzupełnia je rząd świętych z unoszącą ręce w geście adoracji Marią, której towarzyszą po bokach dwaj najważniejsi dla Rzymu święci – Piotr i Paweł, w drugim zaś rzędzie znajdują się dwaj patroni pobliskiej bazyliki – Jan Chrzciciel i Jan Ewangelista, a następnie wspomniani święci – Wenancjusz i Domnius. W dwóch skrajnych sylwetkach dojrzymy też pomysłodawców i fundatorów tych dekoracji – papieża Jana IV (z modelem kaplicy) i jego następcę – papieża o imieniu Teodor, czyli dwóch biskupów rzymskich z połowy VII stulecia. Po lewej i prawej stronie na licu tęczy dostrzeżemy natomiast sylwetki innych męczenników dalmackich, których szczątki sprowadził papież Jan IV do Rzymu i złożył w ołtarzu tej właśnie kaplicy. Możemy zapytać, skąd ta atencja dla dalmackich męczenników. Otóż Jan IV sam pochodził z terenów dzisiejszej Chorwacji. Jego życzeniem było upamiętnienie męczenników spod Spalato (dzisiejszy Split), których miejsca pochówku zagrożone zostały przez nacierające na te tereny plemiona słowiańskie. Papież, jak powiedziano, sprowadził ich relikwie do Rzymu, podobnie jak innych tamtejszych męczenników, których postaci rozpoznamy po obu stronach tęczy (po lewej są to: Paulinianus, Telus, Asterius, Anastasius, po prawej natomiast: Maurus, Sibtens, Antiochianus, Gaianus). Jak na dekoracje absydy przystało, nie mogło również zabraknąć widniejących u szczytu symboli czterech ewangelistów, jak też dwóch najważniejszych miast – Betlejem i Jerozolimy, których sylwetki dojrzymy w górnej partii tęczy.
Niestety, te piękne mozaiki w dużej mierze zasłania powstały w XVII wieku barokowy ołtarz, którego autorem był Carlo Rainaldi. Jego głównym elementem jest średniowieczny fresk przedstawiający Marię Dziewicę z Dzieciątkiem. Rainaldi był też projektantem dwóch flankujących ołtarz nagrobków kardynałów (Francesca i Francesca Adriana Cevy), których wykonanie powierzył innemu równie cenionemu w Rzymie artyście, jakim był Giuliano Finelli. Godne uwagi jest też wmurowane w ścianę wczesnorenesansowe tabernakulum zdobione subtelnymi sylwetkami aniołów, stworzone pod koniec XV wieku w warsztacie cenionego w Rzymie rzeźbiarza Andrei Bregno.
Baptysterium, dziś odwiedzane tylko przez nielicznych turystów i pielgrzymów, mimo iż jest, jakby się wydawało, jednym z najważniejszych miejsc dla chrześcijan, tchnie niesamowitą aurą – spokoju, skupienia i nostalgii. Unaocznia początki religii dla starożytnych Rzymian egzotycznej i niezrozumiałej, przenosi w czas, gdy bycie chrześcijaninem nie było oczywistością nabytą wraz z urodzeniem (jak ma to miejsce dzisiaj), ale powolnym procesem, któremu wyznawcy Chrystusa poddawali się z determinacją i radością, gdyż zanurzenie w wodzie oznaczało rozpoczęcie zupełnie nowego życia.