Cesarz Maksencjusz (278–312) – ciemiężca czy ofiara czarnej legendy

Moneta rzymska przedstawiająca cesarza Maksencjusza

Moneta rzymska przedstawiająca cesarza Maksencjusza

Wszyscy, którzy interesują się Rzymem, jego imię łączą przede wszystkim ze sławną bitwą przy moście Mulwijskim, w której stracił życie. Fakt, że był rywalem Konstantyna, na wieki – jak się okaże – zabarwi percepcję jego postaci. O ile bowiem jego przeciwnik, jako Konstantyn Wielki, urósł do rangi najważniejszego dla Kościoła chrześcijańskiego cesarza wszech czasów, o tyle on sam został skazany na damnatio memoriae, zyskując status ucieleśnionego czarnego charakteru. Poznajmy mechanizm propagandy, która od zarania dziejów towarzyszyła władzy i której Maksencjusz stał się ofiarą.

Moneta rzymska przedstawiająca cesarza Maksencjusza
Maksencjusz jako pontifex maximus, Museo archeologico ostiense, Ostia
Maksencjusz jako pontifex maximus, Museo archeologico ostiense, Ostia
Bazylika Maksencjusza (ukończona przez cesarza Konstantyna) - Forum Romanum
Tzw. świątynia Romulusa i bazylika Maksencjusza - Forum Romanum
Świątynia Romulusa na Forum Romanum
Bazylika Maksencjusza na Forum Romanum
Wnętrze bazyliki Maksencjusza na Forum Romanum
Willa Maksencjusza (via Appia) - kompleks pałacowy
Mauzoleum Romulusa (syna Maksencjusza) w kompleksie willi Maksencjusza przy via Appia
Cesarz Maksencjusz i bogini Wiktoria, moneta rzymska wybita w Ostii (308-312)
Maksymian (ojciec Maksencjusza), moneta przedstawiająca go jako augusta (286-305)
Maksencjusz, moneta rzymska z czasów jego panowania nad Rzymem
Regalia cesarskie Maksencjusza, Museo Palatino, zdj. Wikipedia
Regalia cesarskie Maksencjusza, Museo Palatino, zdj. Wikipedia

Wszyscy, którzy interesują się Rzymem, jego imię łączą przede wszystkim ze sławną bitwą przy moście Mulwijskim, w której stracił życie. Fakt, że był rywalem Konstantyna, na wieki – jak się okaże – zabarwi percepcję jego postaci. O ile bowiem jego przeciwnik, jako Konstantyn Wielki, urósł do rangi najważniejszego dla Kościoła chrześcijańskiego cesarza wszech czasów, o tyle on sam został skazany na damnatio memoriae, zyskując status ucieleśnionego czarnego charakteru. Poznajmy mechanizm propagandy, która od zarania dziejów towarzyszyła władzy i której Maksencjusz stał się ofiarą.

Zgodnie z życzeniem cesarza Dioklecjana imperium rzymskie pod koniec III wieku zostało podzielone na dwie części – wschodnią i zachodnią, i rządzone było przez dwóch imperatorów z tytułem augusta, których wspomagali dwaj imperatorowie pomocniczy z tytułem cezara. Ci ostatni mieli zająć miejsce augustów w momencie ich śmierci lub abdykacji. Ten wymyślony przez Dioklecjana system czwórwładzy (tetrarchia) wkrótce okazał się jednak po prostu utopijny, a walki i spory między poszczególnymi imperatorami szybko udowodniły jego ułomność. I tak z nadania Dioklecjana augustem imperium zachodniego został Maksymian (250–310), a jego cezarem był Konstancjusz Chlorus. Po abdykacji Maksymiana (305) tytuł augusta na krótko przejął tenże Konstancjusz Chlorus, który rok później niespodziewanie zmarł w Brytanii. Stacjonujące tam wojska ogłosiły augustem jego syna Konstantyna, postępując wbrew zasadom tetrarchii. Fakt ten zachęcił również Maksencjusza (syna Maksymiana) do sięgnięcia po władzę. Skoro jego krewny Konstantyn mógł tego dokonać, dlaczego nie mógł zrobić tego on, zwłaszcza że nadarzyła się niespodziewana okazja. Mieszkańcy Rzymu mieli zostać obciążeni – do tej pory im oszczędzonym – podatkiem pogłównym, w związku z czym zaczęli występować przeciwko prawowitemu władcy zachodniego imperium, Sewerowi II. Gdy do rezydującego poza miastem Maksencjusza przybyli pretorianie, ofiarując mu swe wsparcie, ten z niego skorzystał i w 306 roku ogłosił się augustem imperium zachodniego, panem Italii, północnej Afryki i części Hiszpanii. Przywołany do Rzymu emerytowany ojciec przysporzył mu zwolenników, tym bardziej że szczodrze rozdawał podarunki, przywileje i pieniądze. Uzurpator Maksencjusz osiadł w Rzymie i robił wszystko, aby zyskać miłość i uznanie jego mieszkańców. A ci ponownie mogli się czuć docenieni i wyróżnieni. W III wieku miasto utraciło dominującą pozycję w imperium. Cesarze już tu nie rezydowali i dwudziestodziewięcioletni Maksencjusz miał to zmienić. Zamieszkał na opuszczonym od dekad Palatynie, w tamtejszym pałacu cesarskim, sygnalizując tym samym powrót imperatora do Wiecznego Miasta. Zainicjowane przez nowego władcę fundacje miały podkreślać jego ambicje odnowiciela Rzymu (conservator urbis) i dotyczyły centrum. I tak odbudował on i uświetnił zniszczoną po pożarze świątynię Wenus i Romy, nieopodal Forum Romanum rozpoczął budowę olbrzymiej bazyliki (Basilica Nova) przeznaczonej na siedzibę sądów i administracji; zmodernizował stojącą obok budowlę, przez niektórych badaczy uważaną za salę audiencyjną prefekta miasta (tzw. świątynia Romulusa). Z inicjatywy Maksencjusza wzmocniono też i znacznie podwyższono mury miejskie, odnowiono ulice, w tym via Appia, a także istotne dla miasta akwedukty. Inne fundacje, już o charakterze prywatnym, odnajdziemy w kompleksie znajdującym się poza murami Rzymu, przy via Appia.



Swoje panowanie Maksencjusz rozpoczął od przywracania w mieście kultu tradycyjnych bogów i herosów rzymskich, w szczególności Marsa i Herkulesa. Nie był jednak prześladowcą innych wyznań, ale władcą, który tolerancyjnie podchodził do każdej grupy religijnej, zanim jeszcze podpisany został sławny edykt mediolański. W ten sposób kontynuował politykę imperatora Galeriusza, próbującego zintegrować pod wspólnym sztandarem, jakim było dobro imperium, jego mieszkańców różnych wyznań. Chrześcijanom przywrócił wolność wyboru biskupa i oddał dobra zabrane im w przeszłości, o czym wzmiankuje sam święty Augustyn. Przypisanie Maksencjuszowi przez niektórych badaczy, jak choćby doskonałą znawczynię tego czasu Elżbietę Jastrzębowską, fundacji pierwszej wczesnochrześcijańskiej budowli (Basilica Apostolorum) przy via Appia (obecnie kościół San Sebastiano) dowodziłoby nawet jego przyjaznej polityki wobec wyznawców Chrystusa.

W tym czasie stosunki Maksencjusza z Konstantynem układały się dobrze, o czym może świadczyć oddanie temu ostatniemu za żonę przyrodniej siostry Maksencjusza, Fausty (307). Obaj byli młodzi i ambitni i mieli wspólnego wroga – augusta seniora Galeriusza. Pozycja Maksencjusza przez moment była zagrożona, gdy próbę jego detronizacji podjął jego własny ojciec. Pretorianie i wojsko stanęło jednak po jego stronie i Maksymian musiał uciekać z miasta, szukając pomocy u swego zięcia Konstantyna w Galii. Tam zmarł w tajemniczych okolicznościach, w czym ów zięć najprawdopodobniej miał udział. Stosunki Maksencjusza z Konstantynem uległy pogorszeniu, w momencie gdy ten ostatni postanowił sam rządzić zachodem. Ostatecznie dwóch uzurpatorów spotkało się niedaleko mostu Mulwijskiego, aby stoczyć decydującą walkę. Jak wiemy, zwycięsko wyszedł z niej Konstantyn. Ciało szwagra i niedawnego sprzymierzeńca kazał poćwiartować, a jego głowę, wbitą na włócznię, wniesiono w triumfalnym pochodzie do Rzymu, jednoznacznie sygnalizując w ten sposób, co może się stać z sympatykami Maksencjusza. Wiernych mu pretorian, którzy przeżyli bitwę, zabito, a samą formację rozwiązano, rekwirując jej majątek, w dużej mierze przekazany następnie chrześcijanom.



Zwycięstwo Konstantyna w bratobójczej walce, która przez wieki nie mogła być dla rzymian powodem do dumy, jego apologeci musieli przekuć w chwałę. Należało oczerniać Maksencjusza w każdy możliwy sposób. Ogłoszono zatem, że był tyranem i uzurpatorem, obłożono go damnatio memoriae, czyli potępieniem pamięci, ale posunięto się jeszcze dalej. Matka Maksencjusza, Eutropia, została zmuszona do zeznania, iż jej syn nie był synem Maksymiana. W ten sposób Konstantyn mógł zrehabilitować i wynieść do rangi bóstwa swego teścia, czyniąc to oczywiście dla własnych celów propagandowych. Maksencjuszowi nie zarzucano wtedy jeszcze, że był wrogiem chrześcijan, ale w późniejszych źródłach przedstawiany będzie jako ich prześladowca. Nie tylko Konstantyn, ale i wszyscy kronikarze nadchodzących czasów pragnęli zatrzeć ślady tego władcy, tworząc przy tym jego czarną legendę.

Wielki ferment wśród badaczy wzbudziły odnalezione na Palatynie w 2005 roku insygnia władzy Maksencjusza. Zakopane być może przez jego sprzymierzeńców, by nie dostały się w ręce Konstantyna, przeleżały w ziemi tysiąc siedemset lat i są jedynym oryginalnym egzemplarzem insygniów cesarskich, jakie dotrwały do naszych czasów.

Jeszcze jeden zabytek pozostał po Maksencjuszu, a oglądać go można na dziedzińcu Muzeów Kapitolińskich (Palazzo dei Conservatori). Chodzi o blisko trzynastometrową statuę siedzącego władcy, której resztki (stopa, głowa, palec, ramię) przechowywane są w tym miejscu i którą uważa się za podobiznę Konstantyna Wielkiego. Stworzona dla ozdoby absydy Basilica Nova, początkowo przedstawiała Maksencjusza, ostatniego cesarza, który w mieście nie tylko rezydował, ale pragnął przywrócić mu splendor i znaczenie. Po jego śmierci figura (a właściwie głowa) przekształcona została w podobiznę jego wroga – Konstantyna. I tak „skradziono” Maksencjuszowi nie tylko dobre imię i zasługi, ale też posąg, który dziś jednoznacznie identyfikowany jest z Konstantynem.

Fundacje Maksencjusza w Rzymie:

  •     Bazylika Maksencjusza (Basilica Nova) obok Forum Romanum wraz z 13-metrowym posągiem Maksencjusza
  •     willa Maksencjusza – kompleks budowli przy via Appia Antica (mauzoleum Romulusa, hipodrom, pałac letni)
  •     bazylika tzw. cyrkowa Apostolorum przy via Appia (fundacja przypisywana)

 

Rzym w 312 roku wyglądał wspaniale – połyskiwał bielą marmuru, lśnił złotem posągów i imponował porządkiem i rozmachem. Można to zobaczyć na rekonstrukcji miasta dostępnej w sieci (youtu.be/fNIEYmxFgF4). Już nigdy nie będzie tak wielki i zadbany. Choć od dłuższego czasu nie był już wtedy stolicą cesarstwa, wciąż był jego sercem, które wraz ze śmiercią Maksencjusza przestało bić imperialnym rytmem. Konstantyn zadał mu ostateczny cios w momencie przeniesienia centrum politycznego swojego państwa do Konstantynopola.