Wnętrze bazyliki Sant'Agostino, po lewej fresk Rafaela
Fasada bazyliki Sant'Agostino
Andrea Sansovino, Święta Anna Samotrzeć, u góry fresk Rafaela - prorok Izajasz, bazylika Sant'Agostino
Prorok Ezechiel, Michał Anioł, sklepienie Kaplicy Sykstyńskiej, Pałac Apostolski, zdj. Wikipedia
Prorok Izajasz, Rafael, nawa główna bazyliki Sant'Agostino
Nasz nieodzowny dla zrozumienia sztuki XVI wieku Giorgio Vasari opowiada w swych Żywotach…, jak to w 1512 roku, pod nieobecność Michała Anioła, Donato Bramante pozyskał klucze od Kaplicy Sykstyńskiej i zaprowadził tam swego dalekiego krewnego i kompana na papieskim dworze, Rafaela. Sklepienie kaplicy było już prawie ukończone, ale sam Michał Anioł nie zezwalał nikomu na jego obejrzenie. Strzegł je przed oczami kolegów, których nie lubił i którzy odwzajemniali mu się tym samym. Trudno się dziwić – skryty, nietowarzyski i nieufny geniusz nie dzielił się z innymi malarzami swymi doświadczeniami, nie brał udziału w ich spotkaniach, a przecież pracowali tuż obok – dzieliło ich zaledwie kilkaset metrów.
Nasz nieodzowny dla zrozumienia sztuki XVI wieku Giorgio Vasari opowiada w swych Żywotach…, jak to w 1512 roku, pod nieobecność Michała Anioła, Donato Bramante pozyskał klucze od Kaplicy Sykstyńskiej i zaprowadził tam swego dalekiego krewnego i kompana na papieskim dworze, Rafaela. Sklepienie kaplicy było już prawie ukończone, ale sam Michał Anioł nie zezwalał nikomu na jego obejrzenie. Strzegł je przed oczami kolegów, których nie lubił i którzy odwzajemniali mu się tym samym. Trudno się dziwić – skryty, nietowarzyski i nieufny geniusz nie dzielił się z innymi malarzami swymi doświadczeniami, nie brał udziału w ich spotkaniach, a przecież pracowali tuż obok – dzieliło ich zaledwie kilkaset metrów.
To musiał być moment istotny dla Rafaela. Stanął pod freskami sklepienia Kaplicy Sykstyńskiej i zapewne oniemiał. Poraziła go siła i ekspresja tych malowideł. On, malarz idealnie pięknych scen, wydać się musiał sobie mało istotny w obliczu tego arcydzieła. Jak twierdził Vasari, zobaczywszy dzieło Michała Anioła, Rafael udoskonalił swoje malarstwo i doprowadził je do wielkości, nadając mu więcej majestatu. Tak, chyba właśnie o ten majestat chodziło. Jak go jednak wcielić? Jak wydobyć z postaci? Rafael był artystą o ukształtowanym stylu stanowiącym mieszankę tego, czego nauczył się od swych wielkich nauczycieli. Od Perugina przejął idealnie konstruowane kompozycje z doskonale wykreśloną perspektywą, od Leonarda da Vinci ową sławną „słodycz” swych postaci. Dzieło Michała Anioła było kolejną inspiracją i artystycznym wyzwaniem, na które Rafael zamierzał odpowiedzieć, nawet narażając się na zarzut kopiowania kolegi. Zapewne pragnął się sprawdzić, chciał spróbować, czy zdoła wprowadzić do swych prac to, co zobaczył w Sykstynie, a okazja zdarzyła się niebawem. Znany rzymski erudyta Johann Goritz zamówił u niego do swej kaplicy pośmiertnej w bazylice Sant’Agostino niewielki fresk, który miał stanowić uzupełnienie rzeźby Andrei Sansovina. Dziś po kaplicy pozostały tylko te dwa elementy – fresk przedstawiający Izajasza i rzeźba (Madonna z Dzieciątkiem i Anną), znajdujące się na trzecim filarze po lewej stronie nawy głównej. Oba artefakty wiązały się ze sobą – o ile bowiem prorok Izajasz przepowiedział nadejście Chrystusa – Mesjasza, o tyle znajdująca się w niszy grupa rzeźbiarska miała przypominać o jego ludzkiej genealogii, podkreślając przy tym rolę matki, ale i babki Zbawiciela. Na tabliczce podtrzymywanej przez putta dojrzymy dedykację z imieniem zleceniodawcy, natomiast zwój pergaminu trzymany przez proroka zawiera słowa z jego księgi: „Otwórzcie bramy, niech wejdzie naród sprawiedliwy, który dochowuje wierności!”.
Przybyłym na otwarcie kaplicy przedstawicielom rzymskich elit literackich i artystycznych, jakie skupiał wokół siebie Goritz, ukazało się dzieło ze wszech miar inne niż te, do jakich przyzwyczaił ich Rafael. Zapewne niektórzy zauważyli podobieństwo jego Izajasza do Ezechiela namalowanego przez Michała Anioła w Kaplicy Sykstyńskiej. Nie można było mieć wątpliwości. To samo ustawienie kolan, dynamiczny skręt ciała i jakby wiatr poruszający nakrycie głowy – mistrz z Urbino naśladował twórcę Sykstyny. Dlaczego? Może dla zabawy, wprawy czy też, aby okazać mu atencję. Nie można nie przyznać, że jego Izajasz zdaje się być pracą zdolnego ucznia boskiego Michała Anioła. Jedynie „słodkie” putta podtrzymujące girlandę są jego, Rafaela – podobne do amorków, zupełnie inne od tych Michała Anioła – trochę spłoszonych, trochę przerażonych.
Jak głosi legenda, Michał Anioł, zobaczywszy dzieło Rafaela, pogratulował mu umiejętności. Nie jest to niemożliwe, ale mało prawdopodobne. Dlaczego? Od momentu namalowania Izajasza Rafael często będzie stosował „manierę” znakomitego kolegi, na co ten będzie się skarżył. I trudno się dziwić – zapewne nie mógł pogodzić się z faktem, że najbardziej prestiżowe zlecenia uzyskuje powszechnie lubiany młokos, który naśladuje jego styl, podczas gdy on musi się zadowolić podrzędnymi zamówieniami. Jak zareagował na fresk Rafaela? Zgodnie z legendą na pytanie, co sądzi o zawyżonej cenie, jaką ten ostatni zażądał od zleceniodawcy, miał odpowiedzieć: „Tylko kolano jest warte swojej ceny”, co brzmi zdecydowanie dwuznacznie. Nie wiemy: jest pochwałą czy naganą dla Rafaela?
Prorok Izajasz, Rafael, fresk, 1512, 250 cm ´ 155 cm, bazylika Sant’Agostino