Historia Eneasza Pietra da Cortony – czyli gdzie papież poszukiwał swych korzeni

Historia Eneasza, Eneasz dopływa do brzegów Italii, Pietro da Cortona, Palazzo Pamphilj

Historia Eneasza, Eneasz dopływa do brzegów Italii, Pietro da Cortona, Palazzo Pamphilj

Stojąc wieczorową porą na Piazza Navona i podziwiając nocną iluminację fontanny Quattro Fiumi, nasz wzrok niechybnie powędruje w stronę zawsze oświetlonych okien pobliskiego pałacu. Widać w nich strop udekorowany malowidłami, budzącymi podziw już z perspektywy placu. Zapewne tak iluminowano go światłem świec przy okazji ważnych spotkań i balów już od połowy XVII stulecia, gdy papież Innocenty X został poinformowany, że sławny malarz Pietro da Cortona wreszcie ukończył swe dzieło.

Historia Eneasza, Eneasz dopływa do brzegów Italii, Pietro da Cortona, Palazzo Pamphilj
Palazzo Pamphilj, Galleria Serliana, freski - Historia Eneasza, Pietro da Cortona
Historia Eneasza, Junona namawia Eola na wzniecenie sztormów, Neptun uspakajający wiatry, Pietro da Cortona, Palazzo Pamphilj
Historia Eneasza, Wenus przybywa do Wulkana z prośbą o zbroję dla swego syna Eneasza, Pietro da Cortona, Palazzo Pamphilj
Historia Eneasza, Eneasz przybywa do króla Ewandra, wita go jego syn Pallas, Pietro da Cortona, Palazzo Pamphilj
Historia Eneasza, decydujący pojedynek Eneasza z Turnusem, Pietro da Cortona, Palazzo Pamphilj
Historia Eneasza, Jowisz wydaje wyrok na korzyść Eneasza, Wenus  z kupidynem i dwoma gołębiami po lewej, Pietro da Cortona, Palazzo Pamphilj
Historia Eneasza, Eneasz poszukuje złotej gałęzi - scena w medalionie, Pietro da Cortona, Palazzo Pamphilj
Historia Eneasza, Eneasz udaje się do podziemi, Pietro da Cortona, Palazzo Pamphilj
Historia Eneasza, Eneasz poszukuje złotej gałęzi, poniżej herb papieża Innocentego X, Pietro da Cortona, Palazzo Pamphilj
Galleria Serliana, freski Pietro da Cortony i popiersia rzymskich cesarzy, Palazzo Pamphilj
Historia Eneasza, Wenus przybywa do Wulkana po zbroję dla Eneasza, Pietro da Cortona, Palazzo Pamphilj
Historia Eneasza, Sąd bogów olimpijskich nad Eneaszem, Pietro da Cortona, Palazzo Pamphilj
Historia Eneasza, Junona zachęca Eola do wzburzenia morskich wód, Pietro da Cortona, Palazzo Pamphilj
Historia Eneasza, Neptun uspokaja wiatry, aby pomóc Eneaszowi w dotarciu do ujścia Tybru, Pietro da Cortona, Palazzo Pamphilj
Historia Eneasza, Wenus pokazuje Eneaszowi zbroję wykutą przez Wulkana, Pietro da Cortona, Palazzo Pamphilj
Historia Eneasza, Pojedynek Eneasza z Turnusem, Palazzo Pamphilj
Historia Eneasza, Pallas i Eneasz przybywający do Italii, Pietro da Cortona, Palazzo Pamphilj
Galleria Serliana, sklepienie z freskami Pietro da Cortony, Palazzo Pamphilj
Galleria Serliana, sklepienie z freskami Pietro da Cortony, Palazzo Pamphilj
Galleria Serliana, sklepienie z freskami Pietro da Cortony, Palazzo Pamphilj
Palazzo Pamphilj, Piazza Navona, Galleria Serliana, obecnie ambasada Brazylii
Galleria Serliana, Palazzo Pamphilj

Stojąc wieczorową porą na Piazza Navona i podziwiając nocną iluminację fontanny Quattro Fiumi, nasz wzrok niechybnie powędruje w stronę zawsze oświetlonych okien pobliskiego pałacu. Widać w nich strop udekorowany malowidłami, budzącymi podziw już z perspektywy placu. Zapewne tak iluminowano go światłem świec przy okazji ważnych spotkań i balów już od połowy XVII stulecia, gdy papież Innocenty X został poinformowany, że sławny malarz Pietro da Cortona wreszcie ukończył swe dzieło.

Praca, której się podjął, nie była łatwa. Malowidło miało bowiem nie tylko dekorować najważniejszą salę pałacu rodu Pamphilj, ale postawić w cieniu inne, powstałe ponad dziesięć lat wcześniej, a znajdujące się w największym i najświetniej udekorowanym pałacu Rzymu – w Palazzo Barberini. Co gorsza malarz miał przebić w smaku, pomyśle i propagandowym wydźwięku samego siebie, gdyż to on był autorem wychwalanego i podziwianego fresku Triumf Opatrzności Bożej (1639) roku, który wykonał dla Barberinich. Z nim, ale zarazem z tym właśnie malowidłem, ród Pamphilj starał się konkurować na polu mecenatu artystycznego od początku pontyfikatu Innocentego X. Jak się wydaje, da Cortona sprostał oczekiwaniom zleceniodawców. Dzieło swe ukończył w 1653 roku. Ograniczył w nim ilość scen figuralnych, przez co stłoczenie postaci jest odczuwalnie mniejsze, rozjaśnił barwy i wprowadził połaci błękitnego nieba, przez co uzyskał nowatorską w tym czasie płynność i przejrzystość kompozycji. Zrezygnował też z opowieści o cnotach papieża, o boskim wstawiennictwie przy jego wyborze i pompatycznej formy, jak było to w przypadku papieża Barberiniego (Urbana VIII), i skoncentrował się na bardzo istotnym dla rzymskiej czarnej arystokracji wątku genealogicznym. Zanim jednak do niego dotrzemy, dajmy zabrzmieć historii przedstawionej przez da Cortonę.

      Palazzo Pamphilj, Galleria Serliana,
      freski - Historia Eneasza, Pietro da
      Cortona

Poszczególne sceny malowidła zaczerpnięte zostały z Eneidy Wergiliusza, który jeszcze przed początkiem naszej ery spisał dramatyczne losy uciekiniera z Troi – Eneasza. Po wielu przygodach bohaterski Trojańczyk dociera wreszcie do Italii, gdzie dzięki boskiej pomocy odnajduje swą drugą ojczyznę. I ten wątek został przez da Cortonę wyeksponowany. Artysta rozłożył ciąg wydarzeń na całą przestrzeń sufitu, akcentując najważniejsze sceny za pomocą bogatych, masywnych prostokątnych i okrągłych obramowań. W centralnej, kwadratowej części umieścił olimpijski sąd, który radzi nad losami Eneasza. Natomiast pola w owalach zajmują dwie rywalizujące boginie – Wenus i Junona. Pierwszy akt opowieści zaczyna się w jednym z nich. Zobaczymy w nim niesprzyjającą uciekającemu z Troi Eneaszowi boginię Junonę, która przybywa do Eola władcy krainy wiatrów z prośbą, aby ten skierował sztormy i prądy morskie tak, aby zaszkodzić statkom Eneasza i skazać go na wieczną tułaczkę.  Efekty tego działania widzimy w dwóch sąsiadujących scenach pierwszego pola. Pomimo starań Eola obudzony morskim zamętem władca mórz Neptun skinięciem ręki ucisza sztormy, dzięki czemu Eneasz może płynąć dalej i po licznych przygodach dociera do ujścia Tybru.  W tym miejscu rozpoczyna się akt drugi, ukazany po drugiej stronie sklepienia. Eneasz przybywa do Lacjum, gdzie czeka go ze strony jego władcy gościnne przyjęcie, a nawet ręka jego córki Lawinii. I wydawałoby się, że wszystko się świetnie układa, gdyby ponownie nie wmieszała się w akcję nieprzychylna Junona. Za jej sprawą zazdrosny o Lawinię konkurent, król Turnus, występuje zbrojnie przeciw Eneaszowi i jego synowi – Askaniuszowi. I tu znowu skierować musimy wzrok na medalion, w którym dostrzeżemy Wenus przybywającą do swego męża Wulkana z prośbą o zbroję dla Eneasza, podczas gdy sam Eneasz szuka sprzymierzeńców na nieznanej mu ziemi i spotyka ich u Ewandra – władcy Palatium, który deklaruje pomoc przybyszowi z Troi. Widzimy, jak Eneasz kieruje do niego swe kroki, niosąc gałązkę oliwną – symbol pokoju. Wita go Pallas, syn Ewandra. To on w imieniu leciwego ojca wyruszy z Eneaszem przeciw Turnusowi. W bitwie z nim Pallas jednak ginie, a Turnus w niegodny sposób zdziera z niego zbroję. Gdy dochodzi do rozstrzygającego pojedynku między Turnusem a Eneaszem, Trojańczyk zwycięża, a pokonany oddaje się do jego dyspozycji, prosząc o łaskę. Eneasz waha się przed zadaniem śmiertelnego ciosu, widząc jednak pas Pallasa na ciele swego wroga i przypominając sobie śmierć chłopca, zabija go.

      Historia Eneasza, Wenus przybywa
      do Wulkana z prośbą o zbroję dla
      swego syna Eneasza, Pietro da
      Cortona, Palazzo Pamphilj

W tym momencie rozpoczyna się trzecia odsłona, którą obserwować możemy w środkowej części sklepienia. Zebrani bogowie olimpijscy radzą nad losami tułającego się Eneasza. Jego orędowniczką jest Wenus – jego matka, która przekonuje bogów, iż odpokutował on już grzechy Trojan i zasługuje na znalezienie swej ojczyzny. Pojawiająca się nad głową Jowisza alegoria Sprawiedliwości wydaje się rękojmią sądu mądrego i pozbawionego emocji dwóch rywalizujących ze sobą bogiń. Spór zostaje rozstrzygnięty – Wenus, nad którą ulatują dwa gołębie, zostaje wysłuchana, Złość i Nienawiść wstępują do świata podziemi, a wszechwładny Jowisz pozwala Eneaszowi pozostać w Italii i założyć tu swój nowy dom.

Ale to jeszcze nie wszystko. W partiach nadokiennych po obydwu stronach galerii znalazły się sceny dopowiadające tę opowieść. Od strony Piazza Navona w medalionie, tym razem wykonanym w technice grisaille, widnieje Eneasz, który z pomocą dwóch gołębi odnajduje złotą gałąź jemioły, dzięki której ma zamiar udobruchać Prozerpinę – boginię świata podziemnego, aby ta pozwoliła mu do niego wejść, ale i wyjść. W dolnej partii, już przyokiennej, dojrzymy ponownie Eneasza, który w towarzystwie Sybilli kumańskiej spotyka trójgłowego Cerbera, strażnika podziemi. Ten przy pomocy fortelu zostaje uśpiony, co pozwala Eneaszowi na dotarcie do swego ojca Anchizesa, który w trakcie długiej podróży Trojańczyków zmarł u brzegów Sycylii. Ojciec, a właściwie jego mara, opowiada synowi o przyszłości, która go czeka, i o potędze miasta (Rzymu), które założą jego potomkowie. W środku tej, opowiadanej obrazami historii widnieje herb papieża Innocentego X (gołębica trzymająca w dziobie gałązkę oliwną). Po drugiej stronie galerii widzimy ponownie papieski herb i medalion, a obok scenę, w której Eneasz szczęśliwie dociera do Italii na dwóch statkach i gdzie z gałązką oliwną w ręce znajduje sprzymierzeńców, wśród nich Pallasa, który zdaje się na niego czekać.

      Historia Eneasza, Jowisz wydaje wyrok
      na korzyść Eneasza, Wenus z kupidynem
      i dwoma gołębiami po lewej, Pietro da
      Cortona, Palazzo Pamphilj

Możemy zapytać – historia ładnie opowiedziana, ale gdzie zapowiadana gloryfikacja rodu i wątek genealogiczny? Ten przekaz jest nader subtelny. Da Cortona opisując dzieje Eneasza, nigdzie bezpośrednio nie nawiązuje do rodu Pamphilj, nigdzie też bezpośrednio nie czyni aluzji na temat panującego papieża, ale drobne szczegóły naprowadzą dociekliwego widza na właściwy trop, mało tego, doceni on wyrafinowany przekaz twórców ideowego programu malowidła. Przypomnijmy widniejący po dwóch jego stronach herb rodu Pamphilj. Jego głównym elementem – jak wiemy – jest gołębica trzymająca w dziobie gałązkę oliwną. Te dwa elementy pojawiają się w dziele da Cortony nader często. Mało znany i raczej podrzędny ród Pamphilj subtelnie wskazuje na swe prarzymskie korzenie. Potwierdza niejako rozpowszechniane informacje o podobieństwie brzmienia papieskiego nazwiska Pamphilj z Numą Pompiliuszem – legendarnym królem, który rządzić miał po Romulusie, a który, jak wiemy, był potomkiem Eneasza. Zwracano uwagę na pokojowe rządy Pompiliusza, jego bogobojność, sprawiedliwość i dążenie do pokoju, czego przykładem może być zaniechanie ofiary z ludzi, czym ponoć zaskarbił sobie szczególną łaskawość Jowisza. Czy nie był to doskonały protoplasta obecnego, wybranego ponownie z woli bożej papieża. Dociekania takie miały w sobie coś na wskroś dziwacznego, ale brane były poważnie. W tamtych czasach nie tylko przecież papież poszukiwał korzeni w starożytnym Rzymie, czyniła to olbrzymia większość ówczesnej europejskiej arystokracji. I nie była w tym odkrywcza. Przypomnijmy, że Eneidę wykorzystano już raz w podobny sposób. Powstała ona pod auspicjami cesarza Oktawiana Augusta, adoptowanego syna Juliusza Cezara. Ten z kolei uważał się za potomka rodu Juliuszów, wywodzących się od Askaniusza – syna Eneasza, który na italskiej ziemi przybrać miał imię Juliusza. Stąd zapewne zrodził się pomysł przyozdobienia reprezentacyjnej sali pałacu popiersiami cesarzy rzymskich. Jeśli bowiem zadalibyśmy sobie trud śledzenia tej genealogii, jasnym wnioskiem byłoby stwierdzenie, że ród Pamphilich sięga korzeniami nie tylko do Juliusza Cezara, kolejnych cesarzy rzymskich tej dynastii, ale do samej bogini Wenus. Zaiste większego hymnu pochwalnego na temat rzymskiego rodu nie można było sobie w Rzymie wyobrazić. Choć czy potrzebne to było papieżowi?

 

Pietro da Cortona, Historia Eneasza, 1653, Galleria Serliana, Palazzo Pamphilj