Mojżesz Michała Anioła – pozostałość dzieła tragicznego

Pomnik nagrobny papieża Juliusza II, Mojżesz, Lea i Rachela, Michał Anioł, bazylika San Pietro in Vincoli

Pomnik nagrobny papieża Juliusza II, Mojżesz, Lea i Rachela, Michał Anioł, bazylika San Pietro in Vincoli

To miało być dzieło doskonałe – dowód geniuszu młodego, ambitnego florentyńczyka, który dopiero co zyskał rozgłos w mieście nad Tybrem. Jednak imponujący pomnik nagrobny papieża Juliusza II, który zamierzał stworzyć, stał się dla Michała Anioła największym rozczarowaniem jego życia. Dziś patrząc na wspaniały posąg siedzącego Mojżesza i podziwiając perfekcję jego wykonania, nie domyślamy się nawet, jak wielkiego żalu, nadziei i złości monument ten był świadkiem.
Pomnik nagrobny papieża Juliusza II, Mojżesz, Lea i Rachela, Michał Anioł, bazylika San Pietro in Vincoli
Posąg Mojżesza, pomnik nagrobny Juliusza II, Michał Anioł, bazylika San Pietro in Vincoli
Michał Anioł, pomnik nagrobny papieża Juliusza II, bazylika San Pietro in Vincoli
Posąg Mojżesza, pomnik nagrobny Juliusza II, Michał Anioł, bazylika San Pietro in Vincoli
Mojżesz, pomnik nagrobny papieża Juliusza II, Michał Anioł, bazylika San Pietro in Vincoli
Posąg leżącego papieża Juliusza II, Michał Anioł, pomnik nagrobny papieża, bazylika San Piero in Vincoli
To miało być dzieło doskonałe – dowód geniuszu młodego, ambitnego florentyńczyka, który dopiero co zyskał rozgłos w mieście nad Tybrem. Jednak imponujący pomnik nagrobny papieża Juliusza II, który zamierzał stworzyć, stał się dla Michała Anioła największym rozczarowaniem jego życia. Dziś patrząc na wspaniały posąg siedzącego Mojżesza i podziwiając perfekcję jego wykonania, nie domyślamy się nawet, jak wielkiego żalu, nadziei i złości monument ten był świadkiem.
      Wnętrze kościoła San Pietro in Vincoli,
      pomnik nagrobny papieża Juliusza II,
      Michał Anioł

To, co obecnie widzimy w lewej nawie bazyliki San Pietro in Vincoli, stanowi jedynie cień wielkiego projektu, który miał rozsławić Michała Anioła i upamiętnić na wieki jego protektora – papieża Juliusza II. Pośrodku pomnika dostrzeżemy znakomitą rzeźbę Mojżesza, obok którego w niszach stoją dwa posągi kobiece – to Rachela i Lea, starotestamentowe bohaterki – personifikacje życia kontemplatywnego i życia aktywnego. Ponad nimi zobaczymy posągi Sybilli i Proroka, a w środku nagrobek papieża i usytuowaną nad nim Madonnę z Dzieciątkiem. Nie trzeba być wytrawnym znawcą sztuki, aby zauważyć pewne niedopasowanie, złe proporcje całości, zbyt ciężki dół pomnika i „puszczoną” górę. Michał Anioł widząc tę kompozycję, ukończoną 40 lat po przedłożeniu pierwotnego projektu, musiał mieć łzy w oczach. Sam zresztą przyznał, że jest to opera tragica. Dlaczego?

Wszystko zaczęło się od zlecenia, które młody rzeźbiarz pozyskał po wstąpieniu na stolec Piotrowy Juliusza II. Grobowiec papieski miał być olbrzymi – dostępny z czterech stron i tak wspaniały jak żaden do tej pory. Czterokrotnie większy od tego, który dziś widzimy, miał być ozdobiony czterdziestoma posągami i stanąć w pobliżu tronu św. Piotra w bazylice watykańskiej. Trzydziestoletni wówczas twórca, uskrzydlony perspektywą tak prestiżowej pracy, zorganizował warsztat, wybrał w trakcie wielomiesięcznego pobytu w Carrarze odpowiednie bloki marmuru i czekał na dopływ pieniędzy, aby dzieło rozpocząć. Jednak papież zmienił zdanie. Czy zawstydził się swej pychy, czy przeraził kosztów, a być może inne projekty bardziej zaprzątnęły jego wyobraźnię? W każdym razie rzeźbiarz wysiadywał w papieskich korytarzach, bezskutecznie czekając na audiencję. W końcu zdenerwowany i rozżalony wyjechał do rodzinnej Florencji. Powrócił, gdy papież zachęcił go ponowną perspektywą pracy. Czekało go jednak rozczarowanie, tym bardziej przykre, że podejrzliwy z natury Michał Anioł upatrywał w zleceniu sposobu na wyśmianie go i upokorzenie w oczach kolegów i całego artystycznego świata. Jemu, znakomitemu rzeźbiarzowi powierzono pracę… malarza. Jak wiemy, freski, które stworzył w kaplicy Sykstyńskiej (sklepienie kaplicy Sykstyńskiej) sławią jego imię do dziś, natomiast o pomniku Juliusza II mało kto wspomina. Ale on widział to całkiem inaczej. Praca nad malowidłami była dla niego upokorzeniem, tym bardziej że prace nad pomnikiem stanęły w miejscu.

      Pomnik nagrobny papieża Juliusza II, Mojżesz, Lea i
      Rachela, Michał Anioł, bazylika San Pietro in Vincoli

Śmierć papieża w 1513 roku przyniosła zmianę koncepcji grobowca. I to wtedy, między rokiem 1513 a 1515, powstał posąg Mojżesza oraz sześciu jeńców (obecnie w paryskim Luwrze i we Florencji). Wielkość pomnika zredukowano i zrezygnowano z wersji wolnostojącej. Jednak i ten projekt nie doczekał się finalizacji. Kolejni papieże i spadkobiercy pragnęli grobowca skromniejszego, decyzje były odsuwane albo pomijane, a Michał Anioł tworzył kolejne wersje, z rozczarowaniem patrząc na szczątki swej gigantycznej wizji. W rezultacie powstało sześć wersji papieskiego nagrobka, aż w końcu, w 1545 roku, został on ukończony przy współudziale innych artystów. Własnoręcznie Buonarroti wykonał wspomniany posąg Mojżesza, towarzyszące mu postacie Racheli i Lei, jak również pomnik spoczywającego na sarkofagu papieża. Z wszystkich tych dzieł, które ze względu na słabą jakość długo nie były wiązane z boskim Michałem Aniołem, Mojżesz jest najdoskonalszy i to on przykuwa uwagę przybywających do bazyliki. Trudno się dziwić: nie można wyobrazić sobie lepszego, wykutego w kamieniu biblijnego wodza i przewodnika duchowego Izraelitów, prawodawcy i autora Pięcioksięgu. Twarz proroka wyraża dostojną surowość, ale i ekspresję, ujęcie jego ciała, poruszonego, ale jednocześnie statycznego, zaświadcza o rozwadze i dystynkcji, a wirtuozeria, z jaką Michał Anioł udrapował brodę proroka i ukazał jego przetkane żyłami dłonie, nie ma sobie równych. Oto Mojżesz, który po rozmowie z Bogiem przynosi widoczne u jego boku tablice z prawami, jakimi od tej pory ma się kierować jego lud.

Posąg od razu wzbudził zachwyt, dotąd jeszcze nikt, pomijając dopiero co odkrytą na rzymskim Eskwilinie (1506) Grupę Laokoona, nie potrafił nadać rzeźbie tyle życia. Nie dziwiły też rogi na głowie Mojżesza, które dzisiaj budzą nasze zaciekawienie. Ich powstanie wynikało z powszechnie obowiązującego przez wiele wieków tłumaczenia Biblii autorstwa św. Hieronima (Wulgaty). Ten, opisując głowę Mojżesza schodzącego z Synaju, opromienioną boskim światłem po spotkaniu z Najwyższym, hebrajskie słowo qaran, oznaczające zarówno promienie światła, jak i rogi, przetłumaczył jako te drugie. I tak z powodu Hieronimowego błędu pojawiło się popularne w sztuce przedstawienie rogatego Mojżesza.

Mojżesz, Michał Anioł, bazylika San Pietro in Vincoli