Cesarz Honoriusz (384–423) – ten, który pozwolił na zrabowanie Rzymu

Honoriusz przyjmuje wiadomość o grabieży Rzymu przez Alaryka, John W. Waterhouse, zdj. Wikipedia

Honoriusz przyjmuje wiadomość o grabieży Rzymu przez Alaryka, John W. Waterhouse, zdj. Wikipedia

Już przez sobie współczesnych oceniany był źle. Najpierw był za młody, aby samodzielnie rządzić, a później, w odróżnieniu od swego ojca, nie wykazywał żadnych cech przywódczych. Rezydował w bezpiecznej Rawennie i brak mu było politycznego instynktu w obliczu zagrożenia, jakim stali się w tym czasie Wizygoci. W 410 roku centrum cywilizowanego świata, za jaki wciąż uważano Rzym, zatrzęsło się w posadach. Od 800 lat miasto niezdobyte, padło łupem zbuntowanych oddziałów pod dowództwem Alaryka. Do grabieży tej przez swą kunktatorską politykę przyczynił się sam Honoriusz. 
Honoriusz przyjmuje wiadomość o grabieży Rzymu przez Alaryka, John W. Waterhouse, zdj. Wikipedia
Cesarz Honoriusz (albo Walens), Musei Capitolini, zdj. Wikipedia
Już przez sobie współczesnych oceniany był źle. Najpierw był za młody, aby samodzielnie rządzić, a później, w odróżnieniu od swego ojca, nie wykazywał żadnych cech przywódczych. Rezydował w bezpiecznej Rawennie i brak mu było politycznego instynktu w obliczu zagrożenia, jakim stali się w tym czasie Wizygoci. W 410 roku centrum cywilizowanego świata, za jaki wciąż uważano Rzym, zatrzęsło się w posadach. Od 800 lat miasto niezdobyte, padło łupem zbuntowanych oddziałów pod dowództwem Alaryka. Do grabieży tej przez swą kunktatorską politykę przyczynił się sam Honoriusz. 
      Cesarz Honoriusz albo Walens,
      Musei Capitolini, zdj.Wikipedia


Jego zasługą było natomiast ugruntowanie na terenie rządzonego przez siebie cesarstwa zachodniego chrześcijaństwa. Kontynuował w ten sposób politykę religijną swego ojca, cesarza Teodozjusza I, który poprzez wydane edykty wyniósł chrześcijaństwo de facto do rangi religii państwowej.

Ale zacznijmy od początku. Teodozjusz I jeszcze przed śmiercią podzielił swe wielkie imperium na dwie części – cesarstwo zachodnie oddał w panowanie swemu synowi Honoriuszowi, natomiast wschodnim rządzić miał starszy syn – Arkadiusz. W momencie śmierci ojca Honoriusz miał dziesięć lat i z tego względu Teodozjusz naznaczył na jego opiekuna i doradcę swego zaufanego generała, a jednoczenie krewnego – Stylichona, z pochodzenia Wandala. Trzy lata później młody Honoriusz ożenił się z jego córką Marią. Ale zarówno to małżeństwo, jak i następne, zawarte po rychłej śmierci Marii z jej siostrą Termantią nie przyniosło spodziewanego potomstwa.

Bracia Honoriusz i Arkadiusz wspólnie wydawali ważne na terenie całego imperium dekrety i prowadzili wspólną politykę. Nie zabrakło jednak między nimi konfliktów zbrojnych i rywalizacji, w której często posiłkowano się, skutecznymi w tego typu rozgrywkach, konfederatami, czyli Wizygotami. Sam Stylichon, mimo że cieszył się zasłużoną reputacją utalentowanego wodza i dyplomaty i wykazywał się lojalnością w stosunku do cesarza, budził jednak i niechęć. Jego silna pozycja szarej eminencji i faktycznego przywódcy państwa nie wszystkim się podobała. Za przyzwoleniem Honoriusza został zamordowany i od 408 roku cesarz rządził sam. Córka Stylichona została z nim rozwiedziona, usunięta z dworu i zakończyła życie jako zakonnica. 

Konsekwencje samodzielnych rządów Honoriusza już znamy – grabież Rzymu, a przy okazji i uprowadzenie rezydującej wówczas w mieście przyrodniej siostry cesarza, Galli Placydii. Ta powróci na łono rodziny dopiero po wielu latach i przygodach i zostanie żoną innego wodza, którego Honoriusz wyforował na generała i doradcę – Konstancjusza. Małżeństwo Galli i Konstancjusza zostało zawarte w 417 roku i miało poważne znaczenie, gdyż Honoriusz wciąż nie miał potomka.

Cesarz rezydował w otoczonej morzem i bagnami Rawennie, od 402 roku siedzibie cesarskiej, ale od czasu do czasu przebywał też w Rzymie. I nie chodziło tylko o oddanie czci senatorom i pielgrzymkę do bazyliki Świętego Piotra, co było ze wszech miar dobrze widzianym aktem cesarskiej prezencji. W 403 roku wkroczył do miasta po zwycięstwie (chwilowym) nad Wizygotami. Był to ważny moment, gdyż ostatni tego typu triumfalny wjazd miał miejsce sto lat wcześniej. Rzymianie tłumnie wylegli na ulicę witać wkraczającego przez most Mulwijski (Ponte Milvio) cesarza i wiwatując patrzyli, jak ten udaje się na Kapitol, a później Palatyn, do tradycyjnej, opuszczonej rezydencji rzymskich władców. Aby uczcić swe zwycięstwo, cesarz zorganizował nawet walki gladiatorów w Koloseum, wyścigi zaprzęgów i wciąż dopuszczane i cieszące się popularnością polowania na zwierzęta, czyli wybijanie ich na oczach tłumu.

Powodem do dumy cesarza mogła być od dziesiątek lat budowana bazylika św. Pawła za Murami (San Paolo fuori le mura), która dzięki finansowemu wsparciu dynastii teodozjańskiej wreszcie została ukończona. Była nie tylko większa od fundacji konstantyńskiej (San Pietro in Vaticano), ale wydawała się nawet piękniejsza. Niemniej to właśnie na Watykanie – obok bazyliki św. Piotra, tradycyjnie uważanej za świątynię najważniejszą – cesarz stworzył, przy transepcie, okrągłe mauzoleum dla swojego rodu. Wieść po nim zaginęła, gdy na tym miejscu zbudowano w VIII wieku kaplicę św.  Petroneli.

Jak wyglądał Rzym w tym czasie? Przyjeżdzający tu miał zapewne wrażenie, że wciąż jest w mieście pogańskim. W centrum nie wznosiły się znaczące kościoły – te znajdowały się na obrzeżach. Ciągle unosił się tu duch antyku, wszędzie widać było monumenty i starożytne rzeźby upamiętniające dawnych cesarzy i bohaterów, a zamknięte świątynie nie zdążyły jeszcze popaść w ruinę. Przypomnijmy, że Honoriusz w 407 roku nakazywał oddanie dóbr zgromadzonych przez kapłanów pogańskich (po zamknięciu świątyń) na potrzeby armii i dostojników Kościoła katolickiego, same zaś budowle na użytek publiczny, co równoznaczne było z ich powolną dewastacją. Miasto jednak wciąż prezentowało się imponująco. Nie zmieniła tego nawet brutalna, trzydniowa grabież Alaryka, w trakcie której bardziej ucierpiała duma rzymian. Dopiero rok po tym najeździe cesarz Honoriusz pojawił się nad Tybrem ponownie, pragnąc zatuszować ślady upokorzenia, a jego wjazdowi towarzyszyła pompa, jakby wjeżdżał nie do pokonanego, ale zwycięskiego miasta. Rabunek Rzymu nie przysporzył popularności cesarzowi i nie dodawał chwały jego urzędowi, tym bardziej że rzymianie wiedzieli, iż powodem były nieudolnie prowadzone przez niego pertraktacje z wodzem Wizygotów. Winiono go jeszcze z innego powodu. Miasto straciło dawnych bogów-opiekunów. Nawet rzymianie już nawróceni na chrześcijaństwo musieli być głęboko rozczarowani, że ich nowy Bóg dopuścił do takiej zniewagi. 

Po 28 latach panowania cesarz Honoriusz zmarł w wieku 39 lat. Jego zwłoki przewieziono do Rzymu i złożono w ufundowanym mauzoleum. Imperium nie miało jednak następcy. Aby go wyłonić, rozpoczęła się wojna domowa, zakończona wyniesieniem na tron powtórnie dziecka – siostrzeńca cesarza, Walentyniana III.