Król Wiktor Emanuel III
Król Wiktor Emanuel III z Albertem, królem Belgii, zdj. Wikipedia
Wiktor Emanuel III, 1913 r., zdj. Wikipedia
Wiktor Emanuel III, 1936 r., zdj. Wikipedia
Był królem Włoch przez 46 lat i doświadczył w swoim życiu najróżniejszych zawirowań, a ponieważ bardziej dawał się nieść falom historii, niż fale te sobie podporządkowywał, w pamięci jednych zapisał się jako władca nieudolny i słaby, a w pamięci innych jako człowiek koncyliacyjny – starający się czynić najlepsze z najgorszego.
Był królem Włoch przez 46 lat i doświadczył w swoim życiu najróżniejszych zawirowań, a ponieważ bardziej dawał się nieść falom historii, niż fale te sobie podporządkowywał, w pamięci jednych zapisał się jako władca nieudolny i słaby, a w pamięci innych jako człowiek koncyliacyjny – starający się czynić najlepsze z najgorszego.
W wieku 31 lat został trzecim z kolei władcą Zjednoczonego Królestwa Włoch po tragicznej śmierci w 1900 roku swego ojca Humberta I, zabitego przez zamachowca. Początkowo był królem monarchii konstytucyjnej, a ster rządu dzierżył premier Giovanni Giolitti – zdolny pragmatyk i umiarkowany konserwatysta o oświeconych poglądach. Jednak zgodnie z zapisem konstytucji to Wiktor Emanuel III był dowódcą sił zbrojnych i osobą, do której należało decydujące słowo w sprawach polityki zagranicznej. W tej sytuacji, gdy Europa zatrzęsła się od armat pierwszej wojny światowej, zew historii dotarł i do niego. Początkowo Włochy, po krótkiej fazie neutralności, znalazły się po stronie monarchii austriacko-węgierskiej i Rzeszy niemieckiej, ale już w maju 1915 roku król zmienił zdanie i zmuszając parlament do zgody, przeszedł na stronę ententy (Francja, Wielka Brytania, Rosja). Jednak wojska włoskie pod wodzą króla nie tylko nie zaliczały militarnych sukcesów, ale ugrzęzły w okupionej setkami tysięcy ofiar wojnie pozycyjnej. Dopiero pomoc sojuszników i powolna erupcja monarchii austriackiej pozwoliła Włochom odnieść zdecydowane zwycięstwo pod Vittorio Veneto w 1918 roku, które otworzyło przed królem drogę do chwalebnego powrotu do Rzymu w aureoli triumfatora. Wtedy to liczący około 160 cm wzrostu monarcha okrzyknięty został Małą Szablą.
Niestety, zwycięstwo w pierwszej wojnie światowej nie przyniosło Włochom wiele więcej niż satysfakcję. W kraju, przeżywającym rozczarowanie z powodu niezaspokajających potrzeb zdobyczy terytorialnych i nękanym kryzysem ekonomicznym, zaczęły zyskiwać popularność hasła nacjonalistyczne, a partia faszystowska, na czele z Benito Mussolinim, cieszyła się coraz większym poparciem. I to ona, po sławnym marszu na Rzym, w październiku 1922 roku przejęła władzę, a król – w obawie przed wojną domową – na to zezwolił. Przystał też na ustanowienie przez Mussoliniego dyktatury w 1924 roku, stając się tym samym królem państwa faszystowskiego. Umacniał je swoim autorytetem i wydawanymi ustawami, w tym tą antysemicką, dotyczącą czystości rasowej (1938). De facto był figurantem, pozbawionym realnego wpływu również na sprawy wojskowe, tolerowanym przez Mussoliniego w zamian za przychylność dla jego autorytarnych rządów. Rola Wiktora Emanuela ograniczała się do uczestnictwa w paradach wojskowych i uroczystych przyjęciach, między innymi w czasie wizyty Hitlera w Rzymie. By zrekompensować takie zepchnięcie na margines, Duce, po zwycięstwach wojsk włoskich, zaoferował mu tytuł cesarza Abisynii (w 1936 roku) i króla Albanii (w 1939). To on oficjalnie przystąpił też w 1940 roku do wojny u boku III Rzeszy. I popierałby Mussoliniego nadal, gdyby nie inwazja wojsk amerykańskich na Sycylii.
W dniu 19 lipca 1943 roku nad Rzymem pojawiło się 320 bombowców amerykańskich, które zrzuciły na miasto 680 ton bomb. Zginęły 1492 osoby, tysiące zostało rannych, a zabytkowe budowle uległy uszkodzeniu. Alianci chcieli w ten sposób złamać opór faszystów i „zachęcić” Włochów do kapitulacji. Pragnący zapoznać się ze stratami w mieście, król został przez rzymian wygwizdany i obrzucony niechętnymi komentarzami. Być może to one, oprócz bomb, ostatecznie zadecydowały o zmianie frontu. Pod auspicjami króla, choć nie z jego inicjatywy, ale ówczesnego faszystowskiego rządu, sześć dni po bombardowaniu dokonał się pałacowy pucz, którego ofiarą padł Mussolini – odsunięto go od władzy i aresztowano. Król, jako głównodowodzący wojsk, zaakceptował też pomysł zerwania sojuszu z Hitlerem. Sam stanął na czele armii i podpisał zawieszenie broni z aliantami. Nie było jednak łatwo opuścić dotychczasowego sojusznika. Wojska niemieckie wkroczyły na teren północnych i środkowych Włoch, a mieszkańcy Rzymu od września 1943 roku znaleźli się pod ich okupacją. Co wtedy zrobił król? Opuścił miasto i ewakuował się na południe, do Brindisi, będącego już w rękach aliantów, rzymian zostawiając samym sobie. W swoim przełomowym dla europejskiej kinematografii filmie Rzym, miasto otwarte Roberto Rossellini ukazał okres tych 268 dni z perspektywy prostych ludzi, walczących, każdy na swój sposób, z okupantem. Był to czas naznaczony głodem i strachem, ulicznymi łapankami i odwetowymi egzekucjami. Za jednego zabitego Niemca rozstrzeliwano dziesięciu Włochów.
Na szczęście alianckie bomby tylko w niewielkim stopniu uszkodziły zabytkową tkankę Wiecznego Miasta. Zniszczona została wczesnochrześcijańska bazylika św. Wawrzyńca za Murami (San Lorenzo fuori le mura) – miejsce spoczynku Piusa IX. Ucierpiały natomiast takie dzielnice jak San Lorenzo, część znajdującego się tam cmentarza Campo Verano, dzielnica Tiburtino, Nomentana i Prenestino. Ostatecznie Niemcy wycofali się z Rzymu bez walki, po czym na początku czerwca 1944 roku weszli do niego Amerykanie, radośnie witani przez mieszkańców. Wtedy też powrócił do miasta król. Czując, jak bardzo jego postawa nie podobała się Włochom, zdecydował się abdykować na rzecz swego syna. Na niewiele się to jednak zdało. Nowy król Humbert II panował jedynie 33 dni, gdyż Włosi, w kraju zajętym przez Amerykanów, wzięli udział w referendum, na mocy którego w 1946 roku niewielką większością głosów odrzucili monarchię, wybierając republikę.
W tym samym roku król i jego rodzina opuścili Italię na zawsze, udając się do Egiptu. Rok później Wiktor Emanuel III zmarł, a jego doczesne szczątki złożone zostały w katedrze św. Katarzyny w Aleksandrii. Pomysł ich przeniesienia do Włoch rozogniał dyskusje na temat roli króla w czasie drugiej wojny światowej przez dekady. Dopiero w grudniu 2017 roku, w siedemdziesiątą rocznicę jego śmierci, przewieziono je wraz z ciałem jego żony, Heleny Petrowić-Niegosz, do ojczyzny. W obawie przed protestami nie znalazły jednak miejsca w rzymskim Panteonie, gdzie spoczął ojciec i dziad monarchy, ale w piemonckim Santuario di Vicoforte – miejscu pochówku przedstawicieli dynastii sabaudzkiej.
Siedzibą ostatniego króla Włoch był pałac na Kwirynale (Palazzo del Quirinale), w miesiącach letnich przebywał on natomiast w letniej podmiejskiej rezydencji Villa Savoia, leżącej w północnej części Rzymu, w wielkim parku przy via Salaria. To tu 25 lipca 1943 roku, po dwudziestu jeden latach rządów, został aresztowany Mussolini. W pobliżu zachował się schron mający na celu ochronę rodziny królewskiej.
Dziś park (Villa Ada) częściowo należy do miasta, natomiast samą rezydencję królewską oraz część parku (Villa Reale) zajmuje ambasada Egiptu w Rzymie.