Porwanie Sabinek Pietro da Cortony – wszystko dobre, co się dobrze kończy

Porwanie Sabinek, Pietro da Cortona, Musei Capitolini - Pinacoteca Capitolina

Porwanie Sabinek, Pietro da Cortona, Musei Capitolini - Pinacoteca Capitolina

Obraz ten uważany jest za typowy przykład malarstwa wczesnobarokowego z jego tendencją do zagęszczania kompozycji, ruchu i mnożenia szczegółów. Malarz zastosował w nim bogatą kolorystykę i śmiałe rozwiązanie kompozycyjne oparte na przekątnej, które urozmaicił wszechogarniającym scenę ruchem wirujących, zmagających się i splecionych ze sobą ciał mężczyzn i kobiet.

Porwanie Sabinek, Pietro da Cortona, Musei Capitolini - Pinacoteca Capitolina
Porwanie Sabinek, Pietro da Cortona, fragment, Musei Capitolini - Pinacoteca Capitolina
Porwanie Sabinek, Pietro da Cortona, fragment, Musei Capitolini - Pinacoteca Capitolina

Obraz ten uważany jest za typowy przykład malarstwa wczesnobarokowego z jego tendencją do zagęszczania kompozycji, ruchu i mnożenia szczegółów. Malarz zastosował w nim bogatą kolorystykę i śmiałe rozwiązanie kompozycyjne oparte na przekątnej, które urozmaicił wszechogarniającym scenę ruchem wirujących, zmagających się i splecionych ze sobą ciał mężczyzn i kobiet.

      Porwanie Sabinek, Pietro da
      Cortona, fragment, Musei
      Capitolini - Pinacoteca Capitolina

Teatralne gesty Sabinek, skupione i szlachetne twarze ich oprawców dobrze skądś znamy. Świadczą o tym, że autor obrazu, Pietro da Cortona, posiłkował się przy jego tworzeniu pozami i ruchami zaczerpniętymi od najznakomitszego z mistrzów – Rafaela. Nic dziwnego, że szukał wzorców, miał wszak dopiero 35 lat i próbował swych sił w wielopostaciowych kompozycjach, które tworzył dla swojego pierwszego znaczącego mecenasa, Marcello Sacchettiego – potomka pochodzącej z Florencji bogatej rodziny, od początku XVII stulecia osiadłej w Rzymie. Marcello, znany z układania wierszy, był typem wyrafinowanego kolekcjonera, który protegowanych przez siebie artystów wspierał nie tylko finansowo, ale i ideowo. To on zwrócił uwagę da Cortony na piękno sztuki Rafaela, on podsuwał mu wielopostaciowe tematy zaczerpnięte z historii Rzymu lub Starego Testamentu. On i jego brat, kardynał Giulio, polecili go też uwadze największego ówczesnego mecenasa sztuki – papieża Urbana VIII, pod którego auspicjami w pełni rozwinęła się twórczość malarza.

Scena stworzona przez da Cortonę osadzona została na tle bujnej roślinności i w antycznej scenerii, która nawiązywać miała do chlubnych początków Rzymu. Świątynie, posągi bogów, jak i zbroje, w które odziani są Rzymianie, przypominają o ich cnotach – pobożności, oddaniu tradycji przodków i waleczności. Ale też zainteresowaniu sztuką i architekturą. W tym kontekście niegodny czyn, którego się dopuszczają, rozgrywa się jakby za boskim przyzwoleniem, jest czymś, co nie plami ich godności, ale w pragmatyczny sposób wpisuje się w dzieje ich późniejszej potęgi. Przypomnijmy tę opowieść, do której nawiązuje malarz, a którą znamy z pism Plutarcha.

      Porwanie Sabinek, Pietro da Cortona,
      fragment, Musei Capitolini - Pinacoteca
      Capitolina

W VIII wieku p.n.e. na Palatynie powstała pierwsza osada, otoczona wałem i palisadą. Mieszkał w niej, jak podaje legenda, lud brutalny, skory do rozboju i pijaństwa, a w dodatku napadający i kradnący dobytek sąsiadów. Zła jego sława była tak rozpowszechniona, iż nikt sąsiadujący z Rzymianami nie chciał oddać im córek za żony. Postanowili więc użyć podstępu. W czasie uczty, jaką wyprawili dla swoich niczego niepodejrzewających sąsiadów, uprowadzili ich córki i żony, za co ci poprzysięgli im krwawą zemstę. Wśród porwanych szczególną urodą wyróżniały się kobiety z plemienia Sabinów. Ci, szykując odwet, długo zbierali siły, a gdy w końcu pojawili się u bram miasta, wyzywając Rzymian na pojedynek, i gdy doszło do rozlewu krwi, ich porwane córki i żony ze łzami w oczach i dziećmi na rękach błagały ich o zaniechanie walki, najwyraźniej chwaląc sobie popędliwość, jak i inne cnoty swych nowych mężów. Oceniając całe wydarzenie z punktu widzenia współczesnej moralności, trudno nam przyklasnąć postępkowi Rzymian, ale sam fakt, że historia ta stanowi jeden z mitów założycielskich Rzymu, może świadczyć o prawdziwości przekonania, że wszystko, co się dobrze kończy, znajduje swe usprawiedliwienie, nawet gwałt i podstęp. Tym bardziej że to właśnie potomkowie porwanych i porywających stworzą fundamenty przyszłej potęgi Rzymu, a dzięki swej waleczności i cnocie Sabinek podbiją cały ówczesny świat. Przypomnijmy tylko, że według legendy po interwencji kobiet Rzymianie sprzymierzyli się z Sabinami, tworząc jedno państwo, w którym władzę sprawowali równocześnie Romulus i król Sabinów – Tytus Tacjusz. Jak się jednak okaże, niedługo.

 

Pietro da Cortona, Porwanie Sabinek, 1629, 280 x 426 cm, Musei Capitolini – Pinacoteca Capitolina