Łuk triumfalny Septymiusza Sewera – symbol rzymskiej ekspansji i dynastycznych ambicji

Łuk triumfalny Septymiusza Sewera

Łuk triumfalny Septymiusza Sewera

Łuk ten zauważy każdy, kto choć z daleka zbliży się do Forum Romanum. Niezwykle dobry stan jego zachowania zawdzięczać należy temu, że – podobnie jak inny znajdujący się na Forum łuk (łuk triumfalny Tytusa) – w okresie średniowiecza nie został rozebrany, ale służył jako część znajdującej się tu warowni, która de facto zabezpieczyła go na stulecia. Dzisiaj pozwala się podziwiać odsłonięty i oswobodzony z dodatkowych elementów. Jest symbolem ludzkich ambicji i porażki, jak memento odbijającym swe echo wśród ruin antycznego Rzymu.

Łuk triumfalny Septymiusza Sewera
Łuk triumfalny cesarza Septymiusza Sewera widziany od strony Forum Romanum
Łuk triumfalny cesarza Septymiusza Sewera widziany od strony Kapitolu, reliefy (po obu stronach) upamiętniające wyprawy cesarza przeciw Partom
Podstawa łuku triumfalnego Septymiusza Sewera, postacie jeńców wojennych
Popiersie cesarza Septymiusza Sewera, Museo Nazionale Romano - Palazzo Massimo
Popiersie cesarza Karakalli, Musei Capitolini
Łuk triumfalny cesarza Septymiusza Sewera, G.B. Piranesi, XVIII w.
Łuk triumfalny cesarza Septymiusza Sewera widziany od strony Forum Romanum, w tle Kapitol
Łuk triumfalny cesarza Septymiusza Sewera widziany od strony Forum Romanum, inskrypcja upamiętniająca cesarza
Łuk triumfalny cesarza Septymiusza Sewera, dekoracje cokołu
Łuk triumfalny cesarza Septymiusza Sewera, jeden z kompozytowych kapiteli
Łuk triumfalny cesarza Septymiusza Sewera, rozety sklepienia głównego przęsła
Łuk triumfalny cesarza Septymiusza Sewera, łuk  przejścia głównego
Łuk triumfalny cesarza Septymiusza Sewera, jeden z cokołów z wizerunkami niewolników
Łuk triumfalny cesarza Septymiusza Sewera, cokół z wizerunkami niewolników
Łuk triumfalny cesarza Septymiusza Sewera, cokół z przedstawieniem niewolnika
Łuk triumfalny cesarza Septymiusza Sewera, relief z historią podboju państwa Partów
Łuk triumfalny cesarza Septymiusza Sewera, relief z historią podbojów cesarza w państwie Partów
Łuk triumfalny cesarza Septymiusza Sewera

Łuk ten zauważy każdy, kto choć z daleka zbliży się do Forum Romanum. Niezwykle dobry stan jego zachowania zawdzięczać należy temu, że – podobnie jak inny znajdujący się na Forum łuk (łuk triumfalny Tytusa) – w okresie średniowiecza nie został rozebrany, ale służył jako część znajdującej się tu warowni, która de facto zabezpieczyła go na stulecia. Dzisiaj pozwala się podziwiać odsłonięty i oswobodzony z dodatkowych elementów. Jest symbolem ludzkich ambicji i porażki, jak memento odbijającym swe echo wśród ruin antycznego Rzymu.

      Łuk triumfalny cesarza Septymiusza Sewera widziany
      od strony Kapitolu, reliefy (po obu stronach)
      upamiętniające wyprawy cesarza przeciw Partom

Ten imponujący, trójprzelotowy łuk triumfalny zadedykowany jest cesarzowi Septymiuszowi Sewerowi. Został zbudowany w 203 roku dla upamiętnienia dwóch zwycięskich wypraw władcy przeciwko Partom. Jego środkowa, najwyższa brama miała 12 metrów wysokości i 7 metrów szerokości i znajdowała się bezpośrednio nad via Sacra, drogą prowadzącą do świątyni boga Jowisza na Kapitolu. Nad arkadami bocznymi łuku dojrzymy sceny ukazujące chwalebne wyprawy wojenne cesarza Septymiusza, a właściwie najazdy na cztery miasta – Nisibis w Mezopotamii, Edessę  w Azji Mniejszej (od strony Forum) i Seleucję oraz Ktezyfon  nad rzeką Tygrys (od strony Kapitolu), którym towarzyszą wizerunki rzymskich bogów i personifikacje pór roku.  Całość zdobią piękne kolumny o kompozytowych kapitelach, których bazy dekorowane są do dziś zachowanymi reliefami ukazującymi jeńców wojennych.  Na attyce łuku umieszczono w czasach antycznych wykonaną z brązu kwadrygę z cesarzem i jego dwoma synami, powożącymi sześcioma końmi. Cesarz chciał uwiecznić w ten sposób nowe zdobycze terytorialne, które były priorytetem jego panowania, oraz oddać hołd armii, której przewodził, stanowiącej fundament stabilnej polityki dynastycznej, jakiej pragnął dla swych sukcesorów. Wyprawy wojenne dostarczały Rzymowi nie tylko łupów wojennych, podatków i innych darowizn, ale też bardzo ważnego składnika sprawnie działającej gospodarki – niewolników. Armia, stająca się coraz ważniejszym elementem rzymskiej polityki, nigdy przedtem i nigdy później nie była tak liczna. Spokój w niej gwarantowały ciągłe wyprawy, zwycięstwa i łupy wojenne.

      Łuk triumfalny cesarza Septymiusza Sewera,
      G.B. Piranesi, XVIII w.

Łuk prezentuje w idealny sposób etos rzymskiego cesarza – chronionego i protegowanego przez bogów dzielnego zwycięzcy, który prowadzi wojny i terytorialne podboje ku chwale Rzymu i dobrostanu jego mieszkańców. Jednak nie tylko to chciał przemycić w pomniku swej chwały waleczny cesarz; łuk zadedykował bowiem też swym dwóm synom – następcom i kontynuatorom nowej dynastii Sewerów – Karakalli i Gecie, wierząc, że wspólnota krwi zapewni im sukces i ułatwi zgodne rządzenie.  Ponoć na łożu śmierci przekazał im swą mądrość życiową, która brzmiała następująco: bądźcie zgodni, szczodrzy w stosunku do żołnierzy, a oprócz tego pogardzajcie wszystkim innym. Ich imiona (choć po części jedynie) dojrzymy też w inskrypcji znajdującej się na attyce łuku, która informuje o tym, że łuk ten ufundował senat i lud rzymski zwycięzcy Septymiuszowi Sewerowi, jak również jego wybitnemu synowi (Karakalli) – ojcu ojczyzny, który uczynił niezwykle wiele tak dla tejże ojczyzny, jak i dla obcych. A gdzie wcześniej przywołany drugi syn Septymiusza Sewera – Geta? Początkowo i jego imię widniało na inskrypcji. Już w 211 roku, czyli po śmierci ojca, został on jednak skrytobójczo zamordowany przez brata, a jego imię – skazane na wieczną niepamięć – zostało na rozkaz Karakalli skute z łuku i zastąpione kolejnymi tyradami na rzecz jego samego. Ale i Karakalla nie żył zbyt długo. Sześć lat po śmierci ojca został zamordowany. Tym samym nastąpił kres dynastii Sewerów i inauguracja okresu powolnego rozpadu, jaki zaczął drążyć imperium w III stuleciu jego istnienia. Wszystkie pokładane w synach nadzieje wielkiego wodza Septymiusza Sewera legły w gruzach, ale – o dziwo – nie sam łuk.