Odoaker (433–493) – upadek imperium, czyli jak inteligentny analfabeta stał się rzymskim królem
Odoaker i cesarz Romulus Augustulus, reprodukcja ryciny nieznanego autorstwa, zdj. Wikipedia
Dla nas jego postać wiąże się ściśle z upadkiem imperium zachodniego, ale czy Rzymianie naprawdę odczuwali to wydarzenie jako koniec jakiejś ery? Jak to możliwe, że oddali swoje życie i swoje państwo w ręce barbarzyńcy? Dlaczego niezapłacony żołd stał się bezpośrednim powodem końca ich wielowiekowego panowania nad podbitymi ziemiami i ludami? Oto pytania, które możemy sobie zadawać, snując refleksję na temat Odoakera.
Dla nas jego postać wiąże się ściśle z upadkiem imperium zachodniego, ale czy Rzymianie naprawdę odczuwali to wydarzenie jako koniec jakiejś ery? Jak to możliwe, że oddali swoje życie i swoje państwo w ręce barbarzyńcy? Dlaczego niezapłacony żołd stał się bezpośrednim powodem końca ich wielowiekowego panowania nad podbitymi ziemiami i ludami? Oto pytania, które możemy sobie zadawać, snując refleksję na temat Odoakera.
Gdy potęga Hunów załamała się, jej niedobitki – poszukujący zajęcia wojacy pochodzenia germańskiego, Skirowie czy Rugowie, szybko je znaleźli. Imperium zachodnie potrzebowało walecznych, zdeterminowanych najemników. Na czele sformowanych oddziałów sojuszniczych stanął potomek jednego z dawnych dowódców Attyli, książę Skirów – Odoaker, który wywalczył sobie respekt również u samych Rzymian. Gdy jednak z powodu ciągłych problemów finansowych, z jakimi borykali się ówcześni cesarze, wojskom Odoakera przestał być regularnie wypłacany żołd, jako rekompensaty zażądał on dla nich ziem w Italii, a gdy został odprawiony z kwitkiem, rozpoczął rewoltę. Jak się okazało, stała się ona pretekstem, aby sięgnąć po coś więcej. W czasach późnego cesarstwa (po cesarzu Walentynianie III) w źle i nieregularnie opłacanej armii rzymskiej wojskowe pucze nie były niczym nowym. Właściwie trzeba się było liczyć z nimi ciągle. Odoaker zrobił więc dokładnie to, co trochę wcześniej uczynił jeden z rzymskich generałów, Orestes, wszczynając rebelię przeciw cesarzowi Juliuszowi Neposowi (474–475) i osadzając na tronie swego nieletniego syna – Romulusa Augustulusa. Odoaker zdecydował się jednak pójść inną drogą. Sam nie mógł ogłosić się cesarzem, gdyż żył jeszcze wcześniej obalony przez Orestesa cesarz i tego typu uzurpacja spowodowałoby niechybnie reakcję cesarza Wschodu, obrazę senatu i niechęć rzymskich elit. Wpadł więc na pomysł znakomity, wręcz genialny. Zanim jednak go zrealizował, musiał oczyścić pole. W sierpniu 476 roku stanął na czele zbuntowanych wojsk, obiecując swym żołnierzom jedną trzecią ziem w Italii. Zaraz potem zgładzeni zostali dotychczasowi opiekunowie młodego cesarza Romulusa Augustulusa – Orestes i Paweł, a samego cesarza, wówczas kilkunastoletniego, 4 września zdetronizowano. Następny krok był o wiele trudniejszy i należy przyznać, dobrze przemyślany. Odoaker odesłał w 477 roku insygnia władzy cesarza imperium zachodniego do Konstantynopola, informując ówczesnego cesarza Wschodu, Zenona, że „nie ma potrzeby utrzymywać podzielonej władzy i że jeden cesarz wystarczy dla obu krajów”. Zadaniem wysłanych z delegacją senatorów było też przekonanie Zenona, że Odoaker to człowiek reprezentujący stabilną siłę, rozsądek i doświadczenie, zasługujący na nobilitujący tytuł patrycjusza, który nadawany był przez cesarza wybitnym dowódcom wojskowym dzierżącym faktyczną władzę w imperium. Nie można odmówić mu inteligencji, gdyż propozycja wydawała się kusząca dla cesarza Wschodu, który w ten sposób stawał się władcą na nowo zjednoczonego imperium. Tym bardziej że Zenon odbierając insygnia władzy cesarzy zachodnich, zgodził się co prawda na rządy barbarzyńcy, ale w przekonaniu, że będzie go tolerował tylko do czasu, gdy urośnie w siłę, aby go pokonać. Wspomniał wprawdzie o Juliuszu Neposie, ale jak się wydaje, jedynie pro forma, gdyż tytułując Odoakera w liście zwrotnym patrycjuszem, przyzwolił niejako na jego uzurpację i potwierdził swoją zwierzchność nad nim. Tak przynajmniej zrozumiał to Odoaker.
W ten sposób został przedstawicielem cesarza w Italii w nowo zjednoczonym cesarstwie. Początkowo Odoaker nie nosił też żadnego tytułu, o czym świadczyć mogą wybijane na jego cześć monety z samym tylko imieniem. Po śmierci Juliusza Neposa oficjalnie nazwał się królem Italii (rex) i tytuł ten został oficjalnie uznany przez władcę cesarstwa wschodniorzymskiego.
Należy przyznać, że sami mieszkańcy Zachodu w oddaniu się pod skrzydła imperatora wschodniego, gdyż tak rozumieli zmianę swej sytuacji, mogli upatrywać szansy na zabezpieczenie swojego stanu posiadania, zagrożonego ciągłymi wojnami o władzę i wpływy. Nadal byli obywatelami imperium romanum. A utrata własnego cesarza? – moglibyśmy zapytać. Cóż, ostatnie dziesięciolecia pokazały, że władza cesarzy, nawet tych, którzy rządzili długo, była w gruncie rzeczy iluzoryczna. Byli figurantami, władzę natomiast dzierżyli patrycjusze – faktyczni wodzowie armii – szare eminencje ówczesnej polityki. Dla mieszkańców Rzymu kolejna zmiana na szczytach władzy nie miała tak naprawdę wielkiego znaczenia. W Rzymie Odoaker rządził poprzez swoich prefektów. Bogaci latyfundyści – senatorowie pragnęli przede wszystkim spokoju w kraju. Wciąż cieszyli się szacunkiem i jak dawniej tworzyli zamknięty krąg, skupiający wciąż te same nazwiska i zajęty wydawaniem ustaw. Nowy król nie mieszał się też w sprawy Kościoła – współpracował z nim, choć sam był arianinem (arianizm). Śladem tego obrządku jest powstały w roku 470, do dziś istniejący kościół Sant’Agata ai Monti, przeznaczony dla gminy arian żyjących w tym czasie w Rzymie). Papież coraz bardziej się uniezależniał i to on z dnia na dzień stawał się nie tylko duchowym, ale faktycznym władcą miasta. Odoaker, otoczony kastą swych wojowników, panował nad Italią i drobną częścią Galii Narbońskiej z Rawenny. Należy przyznać, że nie zamierzał – ani prawnie, ani administracyjnie – zburzyć niczego, co stworzyli Rzymianie. Nawet nadanie obiecanej wcześniej ziemi jego wojownikom odbyło się bez wielkich dramatów, czyli zakrojonych na szeroką skalę wywłaszczeń majątków prywatnych. Był rozważny i respektował prawo i tradycję. Wykreowawszy się na silnego króla, mógł się wydawać rękojmią spokoju, stabilizacji i chrześcijańskich cnót. Ostatni cesarz Romulus Augustulus nie został przez niego – jak można by się spodziewać – uśmiercony, ale wysłany do Kampanii, gdzie dożywotnio wypłacana mu była renta. Historia toczyła się dalej i zapewne mało kto zdawał sobie sprawę, że rok 476 w dziejach świata zostanie zapisany jako jedna z najbardziej doniosłych dat, wyznaczająca koniec starożytności.
Ciemne chmury zaczęły zbierać się nad głową Odoakera, dopiero gdy na teren Italii wkroczył w 489 roku wódz Ostrogotów Teodoryk Wielki i zaczął zbliżać się do Rawenny. Po dwóch latach oblężenia, w perspektywie głodu, Odoaker poddał się. Nie na wiele się to jednak zdało. Podpisana przez niego w obecności biskupa Rawenny kapitulacja zakładała, że będą wraz z Teodorykiem rządzić Italią. Jednak już dziesięć dni później został przez niego podstępnie zamordowany, podobnie jak jego syn, a żona zmarła w więzieniu.
Pochowany został przy synagodze żydowskiej w Rawennie. Tak zakończył się prawie siedemnastoletni wkład Odoakera w historię powszechną.