Pascalina jako młoda siostra zakonna, zdj. Wikipedia
Pascalina, zdj. Wikipedia
Pascalina, zdj. Wikipedia
Papież Pius XII w czasie uroczystości inaugurujących jego pontyfikat w marcu 1939 r., zdj. Wikipedia
Papież Pius XII, zdj. Wikipedia
Pascalina w czasie uroczystości pogrzebowych Piusa XII (ostatnia po prawej stronie), zdj. Wikipedia
Pomnik nagrobny papieża Piusa XII, bazylika San Pietro in Vaticano, fragment
W dziejach Kościoła kobiety u boku papieży wielokrotnie odgrywały ważną rolę – uwodziły ich, rozgrywały politycznie, ale też wspierały radą oraz intuicją i ciepłem. Na ogół postrzegane były krytycznie, zarówno przez duchownych, jak i historyków. A jak to było z Pascaliną, która choć nie dawała powodów do plotek natury erotycznej, obrosła czarną legendą już z samego powodu swojej bliskości z papieżem? A może nie o bliskość chodziło, lecz o coś znacznie ważniejszego – zaufanie i władzę, która przez dekady spoczywała w rękach kobiety. Wydaje się bowiem, że Pascalina była prawdziwą papieżycą – szarą eminencją Piusa XII.
W dziejach Kościoła kobiety u boku papieży wielokrotnie odgrywały ważną rolę – uwodziły ich, rozgrywały politycznie, ale też wspierały radą oraz intuicją i ciepłem. Na ogół postrzegane były krytycznie, zarówno przez duchownych, jak i historyków. A jak to było z Pascaliną, która choć nie dawała powodów do plotek natury erotycznej, obrosła czarną legendą już z samego powodu swojej bliskości z papieżem? A może nie o bliskość chodziło, lecz o coś znacznie ważniejszego – zaufanie i władzę, która przez dekady spoczywała w rękach kobiety. Wydaje się bowiem, że Pascalina była prawdziwą papieżycą – szarą eminencją Piusa XII.
W czasie swojego pobytu w Monachium, gdzie jako nuncjusz papieski walczył o ważną dla interesów papiestwa umowę gwarantującą konkordat z Bawarią, Eugenio Pacelli poznał dwudziestoczteroletnią siostrę zakonną, a równocześnie nauczycielkę robót ręcznych z bawarskiej kongregacji Sióstr od Krzyża Świętego. Pascalina (Pasqualina), a właściwie Józefina Lehnert, skromna dziewczyna z Bawarii, została przydzielona mu jako gospodyni i zarządczyni domu w 1918 roku. Szybko okazało się, że młoda zakonnica jest w stanie sprostać także innym zadaniom – prowadzić korespondencję i zarządzać kalendarzem spotkań duchownego, a nawet służyć mu radą.
Gdy nuncjusz przeniósł się w 1925 roku z Monachium do Berlina, aby pracować tym razem nad konkordatem z Prusami, Pascalina zorganizowała jego przeprowadzkę, a następnie życie w stolicy Niemiec, zyskując z czasem bezgraniczne zaufanie Pacellego. To ona urządzała wydawane przez Nuncjaturę Apostolską przyjęcia z ważnymi postaciami życia politycznego Trzeciej Rzeszy, nie tylko osobiście przygotowując posiłki, ale też dobierając gości.
W 1929 roku Pacelli powrócił do Rzymu w randze pierwszego sekretarza stanu, a Pascalina przyjechała z nim jako sekretarka, z przyzwoleniem ówczesnego papieża Piusa XI i ku irytacji wielu dostojników kościelnych nielubiących pracowitej i rygorystycznej zakonnicy, która w męskim świecie watykańskich korytarzy poruszała się nadzwyczaj sprawnie i bez kompleksów. Uczestniczyła nawet w poufnych rozmowach poprzedzających konklawe w 1939 roku, a Stolica Apostolska wydała w tej sprawie specjalny komunikat, informujący, że Pascalina jest niezbędna jako osoba towarzysząca kardynałowi Pacellemu ze względu na lekarstwa, które ten musi przyjmować.
Gdy na tym właśnie konklawe Pacelli został papieżem, Pascalina podążyła wraz z nim do Pałacu Apostolskiego. Była jego sekretarką, prowadziła korespondencję papieską, podejmowała decyzje personalne i w wielu przypadkach decydowała o karierach purpuratów, w tym o nadaniach kardynalskich. Przede wszystkim dbała jednak o dobrostan zdrowotny papieża, który cierpiał na różne schorzenia. To ona też osobiście po każdej audiencji dezynfekowała alkoholem jego papieski pierścień. Potrafiła być nieugięta również wobec najbliższej rodziny Pacellego, do spotkań z którą dopuszczała papieża tylko raz w roku z okazji Bożego Narodzenia. Szczególnie niekorzystnie układała się współpraca Pascaliny z francuskim kardynałem Tisserantem, którego (według anegdoty) zakonnica pod koniec wojny spoliczkowała za to, że ośmielił się w obecności papieża powiedzieć dość bezceremonialnie „Wasza Świątobliwość! Król wsadził do ciupy tego bękarta Mussoliniego!”. Nasłała ponadto na Francuza Gwardię Szwajcarską, gdy ten, nie reagując na odmowy Pascaliny, uporczywie tkwił pod drzwiami papieża, próbując wymusić na nim spotkanie.
To ona dopuszczała do papieskiego ucha jednych, a wzbraniała doń dostępu innym, jako argumentu używając złego samopoczucia Ojca Świętego. Nic dziwnego, że nie budziła sympatii, a troska o zdrowie Piusa XII była, jak można się domyślać, niejednokrotnie wymówką, dzięki której udawało się nie konfrontować go z niewygodnymi osobami albo wiadomościami. To Pascalinie przypisuje się też oddalenie z Rzymu do Mediolanu prałata Giovanniego Montiniego (przyszłego papieża Pawła VI), jak również odmówienie mu kapelusza kardynalskiego. Kolejny po Piusie XII papież – Jan XXIII – odesłał Pascalinę z Watykanu, choć na odchodnym przyznał jej medal Pro Ecclesia e Pontifice (Dla Kościoła i Papieża).

Papież Pius XII chętnie dopuszczał do grona bliskich i ważnych dla niego osób ludzi z Niemiec; wraz z Pascaliną przybyły zresztą do Rzymu dwie inne siostry zakonne. W jego otoczeniu mówiło się po niemiecku i trudno było ukryć sympatię papieża do Niemiec i Niemców. Gdy na Rzym i Italię zaczęły w 1944 roku spadać niemieckie bomby, Pascalina zaangażowała się w pomoc dla mieszkańców Wiecznego Miasta, ale też innych poszkodowanych rejonów. Zorganizowała tzw. Magazzino, instytucję, której czterdziestu pracowników niosło pomoc materialną (odzież, jedzenie) i medyczną dla pozbawionych domostw i głodnych Włochów, ale też dla ludzi potrzebujących wsparcia we Francji, Polsce, Czechosłowacji, Niemczech i Austrii. Nawet po zakończeniu wojny matka Pascalina nadal organizowała pomoc, a korzystali z niej niemieccy uchodźcy z Polski i Czechosłowacji, mieszkańcy zniszczonych niemieckich miast oraz osoby przebywające w obozach deportacyjnych. Tak było aż do późnych lat pięćdziesiątych.
Pascalina przez niemal dwadzieścia lat współrządziła z Piusem XII, a jej silny charakter i zdecydowanie w działaniu wielu się nie podobały. Była najbardziej zaufanym człowiekiem papieża i wywierała kolosalny wpływ na politykę papieską. Uznanie dla niej wyraził dopiero Jan Paweł II, pozwalając na wydanie w 1982 roku jej książki na temat Piusa XII, która była też formą obrony głowy Kościoła, już od lat sześćdziesiątych XX wieku atakowanej za nadmierną uległość wobec Hitlera.
W ostatnich latach pontyfikatu schorowanego Piusa XII rola Pascaliny rosła proporcjonalnie do tego, jak słabły siły papieża. To ona wydawała się sprawować za niego rządy, tak to przynajmniej odczuwali ówcześni purpuraci w Pałacu Apostolskim, nazywając ją „niemieckim generałem”. Okres ten zakończyła śmierć papieża w 1958 roku w Castel Gandolfo. Gdy Pascalina próbowała zdjąć z palca zmarłego Pierścień Rybaka, zdecydowanie odsunął ją kardynał Tisserant, ten sam, którego tak upokarzała w przeszłości. Teraz to on kazał jej natychmiast opuścić watykańską posiadłość, nie pozwalając na jakąkolwiek zwłokę i zabranie pamiątek – po prostu ją wyrzucił. Pascalina taksówką powróciła do Rzymu.
Nie opuściła jednak Wiecznego Miasta, jakby nadal pragnęła sprawować pieczę nad pamięcią zmarłego papieża. Pracowała tam jako przełożona w Papieskim Kolegium Północnoamerykańskim i broniła Piusa XII aż do swojej śmierci, angażując się w proces jego beatyfikacji, który ze względu na liczne kontrowersje wciąż nie został sfinalizowany. Największe wątpliwości budzi ambiwalentna postawa papieża względem Żydów – niby im pomagał w czasie ich prześladowań w Rzymie, ale nigdy nie skrytykował holokaustu i zdecydowanie nie sprzeciwił się ich eksterminacji, mimo że doskonale o niej wiedział. Wiemy równocześnie, że dzięki jego polityce tysiące Żydów znalazło schronienie na terenie Watykanu oraz w zakonach i instytucjach katolickich w całej Europie, jednak nie zmyło to z niego winy za bierne nastawienie do hitleryzmu. Pascalina nie omieszkała bronić pontifeksa, sugerując, że gdy ten dowiedział się o deportacji w 1942 roku czterdziestu tysięcy holenderskich Żydów, po tym jak tamtejsi biskupi ogłosili protest i potępienie ich eksterminacji, zdruzgotany tą wiadomością przyszedł do niej do jadalni i spalił w kuchennym piecu notatki do artykułu, który miał ukazać się w kolejnych dniach w „L’Osservatore Romano” i zawierać papieskie potępienie Hitlera. Skoro apel biskupów kosztował życie tylu ofiar, to artykuł głowy Kościoła mógł przynieść śmierć kolejnym dwustu tysiącom Żydów, miał prawie z płaczem powiedzieć papież, tak przynajmniej utrzymywała Pascalina w swojej książce pisanej od 1959 roku. W jej opowieści Pius XII jawi się jako człowiek wrażliwy, serdeczny, empatyczny, pracowity i inteligentny, a przy tym obdarzony poczuciem humoru.
Pascalina zmarła w 1983 roku w Wiedniu w wieku 89 lat i została pochowana na niemieckim cmentarzu w Watykanie, a w uroczystościach pogrzebowych, oprócz kilku purpuratów, wziął też udział kardynał Ratzinger – późniejszy papież Benedykt XVI.