Mały Awentyn – w poszukiwaniu antycznego i wczesnochrześcijańskiego Rzymu

Widok na termy Karakali

Widok na termy Karakali

Na południowy wschód od głównego wzgórza Awentynu, zwanego też Dużym Awentynem, rozciąga się niższe wzgórze. Dziś oba wzniesienia rozdziela tętniąca życiem viale Aventino. W czasach republiki traktowano je jednak jako całość. Tu ponoć odprawiać miał Remus swoje auspicje, czyli wróżenie przyszłości miasta z lotu sępów. Dlatego też w czasach antycznych miejsce to zwano Remuria. Formalnie jednak oba wzgórza rozdzielił Oktawian August – Aventinus maior zaliczono do okręgu (regione) 13, natomiast jego południowe wzniesienie – Aventinus minor włączono do okręgu 12. Stały tu świątynie Bony Dei i Silvanusa Salutarisa, a w III wieku n.e. u podnóża Awentynu powstały imponujące rozmachem termy Karakalli.

Widok na termy Karakali
Mały Awentyn, wejście do kościoła San Saba
Wnętrze kościoła San Saba
Fasada kościoła Santa Balbina
Wnętrze kościoła Santa Balbina
Termy Karakalli
Termy Karakalli
Fasada kościoła Santi Nereo e Achilleo
Wnętrze bazyliki Santi Nereo e Achilleo

Na południowy wschód od głównego wzgórza Awentynu, zwanego też Dużym Awentynem, rozciąga się niższe wzgórze. Dziś oba wzniesienia rozdziela tętniąca życiem viale Aventino. W czasach republiki traktowano je jednak jako całość. Tu ponoć odprawiać miał Remus swoje auspicje, czyli wróżenie przyszłości miasta z lotu sępów. Dlatego też w czasach antycznych miejsce to zwano Remuria. Formalnie jednak oba wzgórza rozdzielił Oktawian August – Aventinus maior zaliczono do okręgu (regione) 13, natomiast jego południowe wzniesienie – Aventinus minor włączono do okręgu 12. Stały tu świątynie Bony Dei i Silvanusa Salutarisa, a w III wieku n.e. u podnóża Awentynu powstały imponujące rozmachem termy Karakalli.

      Fasada kościoła Santa Balbina

W okresie średniowiecza okolica wyludniła się, zarosła trawą i tylko winnice urozmaicały jej krajobraz. Z nielicznych pozostałości z tamtych czasów, rozsypanych w nowożytnym pejzażu dzielnicy, zachowały się trzy świątynie, wciąż emanujące modlitewną aurą – jakby czas stanął w nich w miejscu. Wrażenie to potęguje fakt, że pozostają one zapomniane i nieodkryte przez turystów, a ich puste wnętrza zapełniają nieliczni wierni, poszukując tu wytchnienia i ciszy. Pierwszą z nich jest kościół San Saba. I do tego kompleksu będziemy zmierzać od viale Aventino ulicą noszącą taką samą nazwę (via di San Saba). On sam niechybnie ukaże się naszym oczom w dość nietypowy sposób. Prowadzą do niego strome schody i brama. Gdy je pokonamy, znajdziemy się na dziedzińcu kościoła o prostej fasadzie, noszącej znamiona licznych modernizacji. Tu w czasach antycznych mieszkać miał wraz ze swoją matką Sylwią św. Grzegorz Wielki. W VII wieku kompleks zaludnili przybyli z Palestyny greccy mnisi, natomiast w średniowieczu wnętrze ozdobiono dekoracjami w stylu Cosmatich i wspaniałymi, wciąż istniejącymi freskami. Opuszczając ten „klimatyczny” kościół, możemy wyjść drugim wejściem i wtedy znajdziemy się na Piazza Bernini, by z jego perspektywy jeszcze raz spojrzeć na bryłę tego uroczego przybytku. Po siedmiu minutach marszu w kierunku term Karakalli (via di Santa Balbina) dotrzemy do kolejnego średniowiecznego obiektu, którego korzenie również tkwią w antyku – malowniczego kościoła Santa Balbina. Jeśli dopisze nam szczęście i będzie on otwarty (mnie udało się to dopiero za trzecim razem), należy do niego koniecznie wejść. To tu znajdowała się siedziba jednego z najstarszych rzymskich tituli, a sam kościół, powstały w VI wieku, zadedykowany został dziewicy i męczenniczce rzymskiej o wdzięcznym imieniu Balbina. Pod koniec lat dwudziestych XX został on całkowicie odnowiony – celem było przywrócenie mu antyczno-średniowiecznego charakteru. Nie do końca się to jednak udało. Dziś świątynia wydaje się lekko poturbowana, ale resztki średniowiecznych fresków, imponujący grobowiec z początku XIV wieku, który kiedyś znajdował się w starej bazylice konstantyńskiej San Pietro in Vaticano, jak i pozostałości dekoracji Cosmatich dane nam będzie podziwiać zapewne w całkowitej samotności.

      Termy Karakali

Z tarasu kościoła rozciąga się widok na imponujące wielkością założenie termalne z początku III wieku, ufundowane przez cesarza o dość kiepskiej reputacji. W antycznym Rzymie Karakalla zasłynął jednak jako fundator spektakularnego „parku rozrywki”, jak byśmy dzisiaj powiedzieli, z halami sportowymi, basenami, bibliotekami, parkami i ogrodami, jakich Rzym jeszcze nie widział. W okresie letnim ruiny te służą obecnie jako scenografia wystawianych tu przedstawień operowych.

Tuż obok wejścia do term Karakalli, u nasady wzgórza, dziś przy ruchliwej viale delle Terme di Caracalla, znajduje się mały kościółek Santi Nereo e Achilleo. Jeśli będzie otwarty, należy go koniecznie zobaczyć. I jego korzenie sięgają antyku – tu miał znajdować się jeden z rzymskich tituli, a pierwotna budowla, z której pozostały fragmenty przepięknych mozaik oraz imponujący fotel biskupi flankowany dwoma marmurowymi lwami, powstała w IX wieku.