La Fornarina Rafaela – tajemnicza wybranka serca czy może...

La Fornarina, Rafael, Galleria Nazionale d'Arte Antica, Palazzo Barberini

La Fornarina, Rafael, Galleria Nazionale d'Arte Antica, Palazzo Barberini

Obraz ten wielokrotnie ujrzymy na ulicach Rzymu – w ten sposób Galleria Nazionale d’Arte Antica stara się zachęcić do wejścia w swoje progi. Nic dziwnego – duża doza erotyzmu w połączeniu z tajemnicą spowijającą postać sportretowanej kobiety oraz nazwiskiem sławnego malarza gwarantują sukces. Ale dzieło to ma do zaproponowania coś więcej. Wprowadza nas w epokę pełną uwielbienia dla piękna ludzkiego ciała oraz nieskrępowanej i bezpruderyjnej rozkoszy miłosnej.

La Fornarina, Rafael, Galleria Nazionale d'Arte Antica, Palazzo Barberini
La Fornarina, Rafael, Galleria Nazionale d'Arte Antica, Palazzo Barberini
La Fornarina, Rafael, Galleria Nazionale d'Arte Antica, Palazzo Barberini
Fornarina, Rafael, Galleria Nazionale d'Arte Antica, Palazzo Barberini

Obraz ten wielokrotnie ujrzymy na ulicach Rzymu – w ten sposób Galleria Nazionale d’Arte Antica stara się zachęcić do wejścia w swoje progi. Nic dziwnego – duża doza erotyzmu w połączeniu z tajemnicą spowijającą postać sportretowanej kobiety oraz nazwiskiem sławnego malarza gwarantują sukces. Ale dzieło to ma do zaproponowania coś więcej. Wprowadza nas w epokę pełną uwielbienia dla piękna ludzkiego ciała oraz nieskrępowanej i bezpruderyjnej rozkoszy miłosnej.

      La Fornarina, Rafael, Galleria Nazionale d'Arte Antica,
      Palazzo Barberini

Wybitny malarz doby renesansu Rafael Santi zmarł w wieku 37 lat, a jednym z jego ostatnich obrazów był właśnie ten, zadedykowany bezimiennej rzymskiej piękności, ukazanej na płótnie w całej swej fizycznej atrakcyjności. Patrzy na nas młoda, lekko uśmiechnięta kobieta, przy czym jej duże, ciemne oczy spoglądają w bok, jakby zawstydzone pozą, w jakiej jest portretowana. Jedną dłonią podtrzymuje tiul zakrywający delikatne piersi, drugą trzyma na swym łonie, jakby strzegąc jego tajemnicy. Przezroczysta tkanina, zamiast osłaniać, jeszcze bardziej uwypukla erotyzm bijący z modelki, a to swoiste zawoalowanie kreuje przestrzeń dla wyobraźni. W tle obrazu dojrzymy krzewy – gałęzie mirtu i pigwy. Obie te rośliny, co typowe dla sztuki tego czasu, niosą ze sobą bagaż znaczeń symbolicznych. Mirt utożsamiano z boginią miłości – Wenus, natomiast pigwę z cielesną rozkoszą. Kto i kiedy zmienił tło obrazu, nie wiadomo, ale zdjęcia rentgenowskie jednoznacznie wskazują, że początkowo był nim krajobraz, przypominający te znane z dzieł Leonarda da Vinci.

Biograf Rafaela Giorgio Vasari twierdził, że artysta był kochliwy i uwielbiał kobiety, ale najwyraźniej ta, nazwana Piekareczką (Fornarina), miała w sobie coś szczególnego, skoro zdecydował się ją namalować. Niektórzy historycy sztuki widzą w niej Margheritę Luti, córkę piekarza (wł. fornaio) Francesca z Trastevere, którego dom przy Porta Settimiana mieści dziś restaurację, szczycącą się tym, że znajduje się w domu kochanki Rafaela.

Sportretowana modelka otrzymała nie tylko przydomek, ale całą historię. Niektórzy upatrywali w niej nawet przyczynę śmierci Rafaela, wycieńczonego nadmiarem podniet erotycznych. Z tego powodu zyskała sławę kobiety rozpustnej, choć inni widzieli w niej tylko ostatnią wielką miłość artysty. Jednakże, jak to często z legendami bywa, ta, która osnuwa związek Rafaela z Piekareczką i której poświęcono już tomy publikacji, może być jedynie tworem ludzkiej wyobraźni, pragnącej zobaczyć coś, czego w ogóle nie było. Tożsamość sportretowanej jest bowiem mocno kontrowersyjna, podobnie jak atrybucja obrazu. W momencie śmierci Rafaela był on nieskończony. Kto zatem go skończył i w jakim zakresie? Dyskusje na ten temat toczą się od schyłku XVIII wieku. Czy uczeń Rafaela Giulio Romano naniósł jedynie końcowe poprawki, był autorem tła, czy też dokończył w znacznym stopniu sam portret? A może autorów było kilku? Obecnie przeważa teza, że obraz powstał w dwóch etapach i został namalowany przez co najmniej dwóch twórców. Leonardowski krajobraz był dziełem ucznia Rafaela, ale co z ciałem kobiety, które wydaje się stylistycznie inne niż jej głowa? Tu badacze nie są jednomyślni, podobnie jak niejednomyślni są w ustalaniu tożsamości modelki. Samo określenie „Fornarina” powstało dużo później niż obraz i może oznaczać oczywiście konkretną piekareczkę, ale też coś o wiele bardziej frapującego, co zaprzątało umysły ówczesnych literatów i artystów, a czego najdoskonalszą wykładnią jest znajdujący się również w Rzymie obraz Tycjana zatytułowany Miłość ziemska i miłość niebiańska (Galleria Borghese). Naga Wenus to w nim symbol miłości niebiańskiej, Wenus odziana – to miłość ziemska. W ujęciu renesansowych poetów tego czasu (Marsilio Ficino, Pietro Bembo) miłość niebiańska stanowiła przejaw prawdziwego, boskiego, bezinteresownego piękna, podczas gdy miłość ziemska utożsamiana była z generatywną siłą natury, która sprowadza się niejako do aktu prokreacji. Trzeba jeszcze dodać, że piec piekarski, jak i wkładanie do niego ciasta już od starożytności występowały w roli symbolu czynności seksualnych i rozrodczych, jak i żeńskiego organu płciowego, a słowo fornus/furnus (łac. piec) wywoływało bezpośrednie skojarzenia ze słowem fornicare, używanym dla określenia utrzymywania niesformalizowanych stosunków seksualnych. W tym świetle Fornarina byłaby zatem uosobieniem miłości ziemskiej, fizycznej.

Dlaczego jednak niszczyć tak mocno już zrośniętą z tym obrazem legendę o ostatniej miłości Rafaela do kobiety, która swe uczucie jawnie obnosi na umieszczonej na ramieniu opasce z imieniem ukochanego: RAPHAEL URBINAS. I czyż nie spełnia naszych oczekiwań również opowieść o tym, że Fornarina po śmierci artysty nie została dopuszczona do udziału w uroczystym pogrzebie, celebrowanym przez papieża Leona X, a jak twierdzą niektórzy, kilka miesięcy później – trapiona smutkiem po utracie kochanka – przekroczyła próg klasztoru Santa Apollonia, gdzie ślad po niej zaginął.

La Fornarina, Rafael, Raffaello Santi, ok. 1520 roku, olej na desce, 87 cm x 63 cm, Galleria Nazionale d’Arte Antica, Palazzo Barberini